
Fani włoskiej piłki na całym świecie, mają za sobą szalony weekend pełen zaskakujących rozstrzygnięć. Pierwszy raz od 1955 roku w trakcie jednej ligowej kolejki, solidarnie przegrały zarówno Inter, Juventus, Milan, jak i Roma. Swoje szanse wobec potknięć rywali w tabeli wykorzystały Atalanta i Napoli. W świetnej formie jest też regularnie punktujące Udinese. Poniżej przegląd wszystkich rezultatów 7. kolejki Serie A.
Salernitana 1:2 Lecce
Pierwsza ligowa wygrana drużyny Lecce przypadła na mecz z jednym z teoretycznie bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Goście tego spotkania na prowadzenie wychodzili dwa razy. Najpierw wynik otworzył Ceesaya, ale na to trafienie gospodarze potrafili jeszcze odpowiedzieć - zdobyli bramkę po samobójczym trafieniu sprokurowanym po dośrodkowaniu Antonio Candrevy. Na trafienie Strefezzy w końcówce meczu, Salernitana już jednak nie odpowiedziała. 67 minut w barwach gospodarzy, rozegrał w tym meczu Krzysztof Piątek.
Bologna 0:1 Empoli
Przed meczem dało się odczuć wyraźne zniecierpliwienie w szeregach Empoli. Mimo, że postawy zespołu w tym sezonie nie można oceniać jednoznacznie źle, to jednak 6 kolejek bez zwycięstwa, za to z 4 remisami, pozostawiało duży niedosyt wśród kibiców z Toskanii. Cały mecz to Bologna przeważała na boisku, a także liczbie podań i posiadaniu piłki. Decydujący cios zadali jednak gracze Empoli, a konkretnie strzelec bramki Bandinelli. Gol z 75. minuty meczu okazał się ustalić ostateczny wynik meczu.
Spezia 2:1 Sampdoria
Polscy fani calcio, którzy zdecydowali się śledzić ten mecz nie mogli narzekać - 4 Polaków na boisku od pierwszej minuty, a także bardzo ciekawy i stojący na przyzwoitym poziomie mecz. To ekipa Bartosza Bereszyńskiego uciszyła jednak najpierw stadion w Ligurii. Bramka, którą zdobył Sabiri wystarczyła jednak Sampdorii na... minutę. Powracający na włoskie boiska Jeison Murillo zaliczył samobója, a mecz rozstrzygnął w drugiej połowie Nzola. W dobrze radzącej sobie Spezii kolejne solidne występy zaliczyli Drągowski, Reca i Kiwior.
Torino 0:1 Sassuolo
Gospodarze z Turynu dobrze zaczęli sezon i razem ze swoimi rywalami z Sassuolo bez większych nerwów zajęli miejsca w środku tabeli - dokładnie takie jakie na koniec sezonu byłyby dla obu klubów dobrymi rezultatami. Ozdobą meczu i wydarzeniem, które mogło ułożyć mecz na niekorzyść przyjezdnych z Reggio Emilia już w pierwszej połowie, mógł być gol Valentino Lazaro. Niestety trafienie Austriaka zostało anulowane przez VAR. Ostatecznie wynik tego bardzo nerwowego i rozgrywanego na styku spotkania ustalił w doliczonym czasie gry Alvarez Martinez.
Udinese 3:1 Inter
Ciąg dalszy kryzysu drużyny Simone Inzaghiego? Przebieg meczu w Udine czyli bezsilność i porażkę na Dacia Arena opisywaliśmy w pomeczowej relacji. Polecamy także zapoznanie się z wypowiedziami szkoleniowca Interu, a także prowadzącego Udinese, Andrei Sottila.
Fiorentina 2:0 Hellas
Florencja od samego początku nie wydawała się najlepszym miejscem, w którym Hellas mógłby liczyć na przełamanie po 3 porażkach w lidze. Dokładnie tak było, a Fiorentina wreszcie przekonująco zagrała z kimś o zwycięstwo. Czwarte niepowodzenia graczy z Verony, stawia obecnie Hellas w nieciekawej sytuacji z tylko 2 punktami przewagi nad strefą spadkową. Wynik meczu otworzył Ikone, a w 26. minucie emocje mógł ostatecznie zakończyć z karnego Biraghi. Były gracz Interu nie wykorzystał jednak jedenastki i Viola nie mogła być pewna zwycięstwa do samego końca.
Monza 1:0 Juventus
Największa sensacja piłkarskiego weekendu we Włoszech miała miejsce 12km od Mediolanu, w pięknej Monzy. Beniaminek prowadzony w tym meczu przez nowego w klubie trenera, Raffaele Palladino, dużo korzystał z koszmarnej dyspozycji faworytów z Turynu. Mimo to wobec całej krytyki i uwagi, którą poświęca się niedyspozycji Juventusu, zbyt mało mówi się o ambitnej i bardzo odważnej grze Monzy przeciwko niedawnemu hegemonowi Serie A. Suma wydarzeń boiskowych, idiotyczne zachowanie wyrzuconego do szatni Di Marii i bramka byłego lechity Gytkjaera dały ostatecznie sensacyjne, pierwsze zwycięstwo Monzy na najwyższym szczeblu rozgrywek.
Cremonese 0:4 Lazio
Lazio notuje swoje 4 zwycięstwo w tym sezonie i melduje się w najlepszej na dzień dzisiejszy czwórce ligi. Zawodnicy z Rzymu nie mieli problemów z nieradzącym sobie póki co z poziomem Serie A, zespołem Cremonese. Kibice na Stadio Giovanni Zini po raz kolejny obserwowali swoich ulubieńców w olbrzymich opałach, a Lazio potrafiło grać bardzo skutecznie mimo dotkliwej porażki w Lidze Europy 1:5 z Midtjylland. Doppiettę w tym meczu ustrzelił Immobile, a po bramce dorzucili od siebie także Milinković-Savić i Rodriguez.
Roma 0:1 Atalanta
Atalanta, która zaczyna sezon pewnie i bez potknięć? Bardzo proszę. Niech siedem żółtych kartek na koncie drużyny z Bergamo będzie jednak podpowiedzią w jakim stylu La Dea wywiozła 3 punkty ze stołecznego Stadio Olimpico. Wynik meczu otworzył i jak się później okazało także ustalił, Giorgio Scalvini. Niemal całą resztę pierwszej połowy to Roma atakowała rywali, a szczególnie ciekawe były pojedynki Abraham - Sportiello. Trzech potencjalnych, niepodyktowanych przez arbitra, karnych na Zaniolo nie wytrzymał nerwowo, odesłany na trybuny Jose Mourinho.
Milan 1:2 Napoli
Niesamowitych rzeczy dokonuje ostatnimi czasy, przemeblowane przecież ubiegłego lata, Napoli. Drużyna z południa Włoch do spotkania z urzędującymi Mistrzami Włoch przystępowała bez żadnych kompleksów, niesiona dodatkowo dobrymi wynikami i świetną atmosferą wobec kształtującej się przecież ciągle drużyny. Piłkarze z Kampanii, mimo częstego gonienia za piłką, wydawali się być mocniejsi od Milanu. Dodatkowo rozkręcali się też w drugich 45 minutach po wytrzymaniu naporu gospodarzy w pierwszej połowie. Bramki dla Napoli strzelili Politano i Simeone, Milan odpowiedział tylko raz za sprawą niezawodnego Oliviera Giroud.
Komentarze (2)