Sezon zmierza do końca wielkimi krokami, do ostatniej kolejki będziemy jednak świadkami zaciętego boju o Ligę Mistrzów we włoskiej Serie A. Jak w ten weekend poradziła sobie każda z drużyn grających w najwyższej klasie rozgrywek na Półwyspie Apenińskim? Zapraszam na podsumowanie i skróty meczów.
Atalanta 2-1 Genoa (46' Barrow, 53' Castagne, 89' Pandev)
Kolejka rozpoczęła się w sobotę od niezwykle ważnego w kontekście walki o Champions League meczu Atalanty, która podejmowała na własnym stadionie fatalnie spisującą się ostatnimi czasy Genoę. Genueńczycy byli skazywani w tym meczu na pożarcie, ale jak się okazało to właśnie oni lepiej rozegrali pierwszą część spotkania i mieli kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Jednak w drugiej połowie to gospodarze pokazali swoją wyższość i wbili gościom dwa gole. Honor Genoi w końcówce uratował Pandev, ale ostatecznie trzy punkty zostały w Bergamo. Genoa będzie walczyć o utrzymanie, a Atalanta w sobotę przeskoczyła w tabeli Inter.
Cagliari 1-2 Lazio (31' Alberto, 53' Correa, 90+1' Pavoletti)
Czy możemy nazwać drużynę Simone Inzaghiego największym przegranym tego sezonu w Serie A? Być może, ale tylko w lidze, ponieważ pamiętajmy, że stołeczny klub zagra w finale Pucharu Włoch przeciwko Atalancie. Jednak jeśli chodzi o rozgrywki ligowe, to Lazio miało być jednym z poważnych kandydatów do walki o Ligę Mistrzów, tymczasem rzymianie na własne życzenie z tej walki wypadli. Teraz pozostaje im walka o Ligę Europy, ale i to wydaje się być już stracone. W sobotę Lazio pojechało na wyjazd do Cagliari, które zaliczyło na prawdę niezły sezon i jeśli wejdą na koniec do pierwszej 10, to ekipa Marana będzie mogła być z siebie dumna. W tym meczu gospodarze musieli jednak uznać wyższość Lazio, które wygrało zasłużenie, ale nie oglądaliśmy całkowitej dominacji gości, ponieważ nie obyło się także bez akcji pod bramką Strakoshy.
Fiorentina 0-1 Milan (35' Calhanoglu)
Chyba sami zawodnicy Violi nie są w stanie wytłumaczyć dlaczego końcówka sezonu w ich wykonaniu jest tak fatalna - 4 porażki z rzędu. I o ile przegrane z Juventusem, czy Milanem są jeszcze do zaakceptowania, o tyle strata trzech punktów z Empoli jest nie do pojęcia. W pewnym momencie obecnej kampanii wydawało się nawet, że Fiołki mają szansę na europejskie puchary, jednak rzeczywistość wszystko zweryfikowała. Z kolei drużyna z Mediolanu miała w tym meczu jeden cel, zdobyć komplet i nasłuchiwać wieści z Rzymu, a także czekać na poniedziałkowy mecz Interu w nadziei na stratę punktów przez drużynę Spallettiego. Gola dla Milanu znowu nie zdobył Krzystof Piątek, a upragnione zwycięstwo zapewnił Rossonerrim Hakan Calhanoglu. Milan wciąż ma nadzieję na awans do Champions League, jednak patrząc na formę Atalanty i przewagę punktową Interu, wydaje się to coraz mniej realne.
Torino 3-2 Sassuolo (27' Bourabia, 56' Belotti, 71' Lirola, 81' Zaza, 82' Belotti)
Niedziela rozpoczęła się od zdecydowanie najlepszego meczu kolejki. Na Stadio Olimpico di Torino przyjechało Sassuolo. Spotkanie można określić tylko jednym słowem - show. Niewykorzystany rzut karny Belottiego, czerwona kartka Bourabii i 5 goli, to wszystko zafundowali nam piłkarze obu drużyn. Ostatecznie ze starcia górą wyszło Torino i byki dalej pozostają w walce o Ligę Europy, jednak ich sytuacja zależy od wyników Romy i Milanu.
Frosinone 1-3 Udinese (11' Okaka, 41' Samir, 44' Okaka, 85' Dionisi)
Frosinone wraca do Serie B, to już pewne, ale coraz pewniejszym jest, że Canarini nie pożegnają się z pierwszą ligą w godny sposób. W niedzielę ulegli bowiem bardzo słabemu w tym sezonie Udinese aż 1-3. Z kolei Udine świetnie wykonało swoją pracę w tym meczu i właściwie już po pierwszej połowie znaliśmy zwycięzcę. Wydaje się, że decyzja o sprowadzeniu do klubu Stefano Okaki była kluczowym momentem, który może pomóc w utrzymaniu drużyny z Dacia Arena. Łukasz Teodorczyk nie podniósł się z ławki rezerwowych w tym spotkaniu i trudno wyobrazić sobie, aby Polak miał pozostać w Udinese na kolejny sezon.
Sampdoria 1-2 Empoli (56' Farias, 75' Di Lorenzo, 90+2' Quagliarella)
Sytuacja gospodarzy tego meczu jest porównywalna z sytuacją Fiorentiny. Sampa miała w tym sezonie naprawdę dobre okresy gry, jednak końcówka kampanii jest w ich wykonaniu po prostu dramatyczna. 4 ostatnie spotkania to aż trzy przegrane i jeden remis. Kibice liczyli w niedzielę na zwycięstwo z walczącym o awans Empoli, ale i to się nie udało. A wynik 1-2 i tak nie był najwyższym wymiarem kary dla drużyny ze Stadio Luigi Ferraris, ponieważ mogło być 0-3, gdyby nie zmarnowany karny Caputo. Na otarcie łez, dla Sampdorii strzelił niezawodny Fabio Quagliarella, który na 90% zostanie w tym roku królem strzelców i mam wrażenie, że jest to jedyny powód do radości kibiców Sampdorii. Dla Empoli trzy punkty zdobyte w Genui mogą być na miarę złota, ponieważ wciąż pozostają w walce o utrzymanie. Karol Linetty i Bartosz Bereszyński nie zagrali ani minuty, z kolei Bartłomiej Drągowski znowu zanotował pełny wymiar minut.
Spal 1-2 Napoli (49' Allan, 84' Petagna, 88' Rui)
Gdyby ktoś powiedział mi, że na koniec sezonu Spal znajdzie się w pierwszej 10 tabeli, a Fiorentina poza nią, to wybuchnąłbym gromkim śmiechem. Teraz jednak taka sytuacja nie wydaje się abstrakcyjna. Ekipa Leonardo Sempliciego naprawdę dobrze spisuje się w tym roku i należy pogratulować im świetnej postawy. W niedzielnym meczu z Napoli na własnym boisku nie mieli jednak wiele do powiedzenia. Neapolitańczycy zdominowali gospodarzy i wywieźli komplet punktów ze Stadio Paolo Mazza. Thiago Cionek rozegrał 89 minut i dostał żółtą kartkę, z kolei w ekipie Napoli oglądaliśmy Arkadiusza Milika (całe spotkanie) oraz Piotra Zielińskiego (84 minuty).
AS Roma 2-0 Juventus (79' Florenzi, 90+2' Dzeko)
W niedzielę o 20.30 oglądaliśmy hit kolejki. Roma musiała walczyć o punkty z Juventusem żeby utrzymać się jeszcze w walce o Ligę Mistrzów. Rzymianie naprawdę dobrze radzili sobie w tym meczu i widać było ich wielką determinację. Drużyna Caludio Ranieriego podołała zadaniu i udało im się zachować trzy punkty wygrywając na własnym stadionie z mistrzem Włoch. W bramce Juve oglądaliśmy Wojciecha Szczęsnego.
Bologna 4-1 Parma (52' Orsolini, 59' (sam.) Sepe, 72' Lyanco, 81' Inglese, 84' (sam.) Sierralta)
Bologna pokazała w tym sezonie dwie twarze, w pierwszej części kampanii byli przez długi czas w okolicach strefy spadkowej, jednak po zimowym oknie transferowym oraz przyjściu do klubu Sinisy Mihajlovicia wszystko się zmieniło. Bologna złapała wiatr w żagle i udało jej się odskoczyć od końcówki tabeli. W ostatnich 5 meczach przegrała tylko jeden. W poniedziałkowe popołudnie rozbili na swoim stadionie Parmę - mistrza remisów. Goście skomplikowali sobie sytuację w tabeli i wciąż w oczy zagląda im widmo spadku z pierwszej ligi. Trzeba też przyznać, że ułatwili bolończykom grę w tym spotkaniu, strzelili bowiem aż dwa gole samobójcze, a do tego Bruno Alves musiał opuścić boisko po otrzymaniu czerwonej kartki. Łukasz Skorupski ponownie rozegrał cały mecz w barwach Bolognii.
Inter 2-0 Chievo (39' Politano, 86' Perisić)
W ostatnim meczu kolejki Inter wygrał pewnie ze spadkowiczem z Werony. Relację możecie przeczytać TUTAJ
Kolejne podsumowanie już za tydzień.
Komentarze (0)