
Inter Mediolan w efektownym stylu rozprawił się z Sampdorią Genua pokonując przeciwnika 4:0. To zwycięstwo przybliżyło Nerazzurrich do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Oto co na temat tego widowiska mieli do powiedzenia redaktorzy naszej strony:
AlwaysRemember: Dzisiejszy mecz był w wykonaniu Interu fantastyczny. Od pierwszych minut zapowiadał się gorąco, a emocje budować zaczęli Mauro Icardi i Maxi Lopez dużo wcześniej. Jednak w dniu meczu nie podali sobie dłoni na początku spotkania. Zresztą trudno się dziwić napastnikowi Sampdorii. Nie mniej jednak bardzo dużo akcji kończyło się faulami, przepychankami. Klasę w ataku pokazał Mauro Icardi, który pięknie wykończył podania od Palacio. Pierwsze bardzo dobre, drugie nieco wyrzuciło "9", ale ostatecznie oba strzały znalazły drogę do siatki. Może kilka słow na temat Palacio - chwalą mu się zdobyte asysty i bramka, jednak czasami mógł lepiej dograć piłki lub zdecydować się na podanie zamiast strzału. Na wielki plus duet Hernanes-Kovacić. Co Ci Panowie wyczyniali przy wyprowadzaniu akcji było piękne. Dawali z siebie wszystko, czy to na dwóch nogach, czy to na czworaka jak Hernanes. W obronie Rolando pewny punkt, podobnie Samuel. Ranocchia jak zwykle w kratkę. A to sprowokował karnego, a to wybronił jakąś świetną sytuację. No i na koniec wisienka - występ Samira Handanovicia. Słoweniec był dzisiaj na bramce niesamowity. Wyciągał karne, wyciągał okienka, ratował sam na sam i rzucał się w każdą stronę. Również udało mu się wykartkować Edera (uśmiech). Zmiany Waltera praktycznie wszystkie na plus. Zamiast Milito dałbym Bottę. Generalnie meczyk na plus. Na duży plus. Oby tak do końca sezonu, a zagramy w Europie na 100%
Mackra7: Od samego początku w dzisiejszym meczu było dużo emocji. Moim zdaniem szybko strzelona bramka sprawiła, że napięcie wzrastało z każdą sekundą. Mecz momentami przypominał pełną ostrych starć ligę angielską. Mecz zakończył się pokaźną ilością żółtych kartek, a więc widać, że oba zespoły walczyły do upadłego. Pierwsza połowa dobra w wykonaniu Interu, ale także Sampdoria pokazała na co ją stać. Przyznam, że w niektórych momentach serce zabiło szybciej, ale z każdą interwencją Handanovica byłem coraz bardziej spokojny. Dzisiaj Słoweniec pokazał ogromne umiejętności i w końcu wybronił rzut karny. Co do drugiej połowy, spodziewałem się kilku bramek i je dostałem. Chyba żaden kibic Interu nie oczekiwał innego rozwiązania niż wygrana z grającą w 10 drużyną gospodarzy. Na ogromny plus z pewnością gra Kovacica i Icardiego. Chorwata większość kibiców wyczekiwała z utęsknieniem i nie zawiódł. Maurito natomiast pokazał wielką klasę. Jak widać miłosna telenowela pomaga Argentyńczykowi w zdobywaniu bramek. Widocznie dzięki związkowi z Wandą Icardi złapał formę i to widać. Zmiany Mazzarriego mocno przeciętne. Oczekiwałem wejścia Botty... Niestety trener nadal wierzy w diament o nazwie "Milito". Malutki minusik dla Ranocchi za bezsensowny faul w polu karnym. Co prawda miał kilka niezłych interwencji, ale jednak niedosyt pozostał. Na szczęście między słupkami mieliśmy dzisiaj prawdziwego bohatera.
Patrisoo: Taki Inter wielu z nas chciałoby oglądać co tydzień. Ostatnio taką kanonadę widziałem jesienią w Sassuolo, ale w przypadku dzisiejszego widowiska chodziło raczej o przełamanie złej passy, bo tego w ostatnich tygodniach głównie oczekiwało prezydium klubu i tifosi. Dominacja nad przeciwnikiem zaznaczona tylko wynikiem, bo obraz meczu był zupełnie inny. Wszystko pięknie rozpoczął Icardi, który w mojej opinii powinien być zawodnikiem wyjściowej jedenastki już na początku sezonu. Przy pierwszej bramce zachował się jak rasowy lis pola karnego odnajdując się w szesnastce, a na następnie tylko dołożył nogę przez co otworzył wynik spotkania. Na pewno zaniepokoiła mnie postawa po straconej bramce, gdy nasi cofnęli się do defensywy, a następnie mimo gry w przewadze nie byli w stanie okiełznać naporu przeciwnika. Chwała, że posiadamy tak rewelacyjnego bramkarza jak Handanović, ręce składają się do oklasków. Kto wie jak potoczyłby się mecz, gdyby nie fenomenalne parady słoweńskiego goalkeepera. Na plus na pewno można zaliczyć również solidną postawę Rolando i występ Kovacicia. Choć Chorwat nie ma w sobie jeszcze tej jakości co w zeszłym sezonie to widać w jego grze stały progres, oby tylko zadomowił się na stałe w wyjściowym składzie. Na przeciwnym biegunie dzisiaj Nagatomo. Absolutnie bezbarwna postawa, zero pomysłu na rozegranie akcji, w ogóle nie rozumiał się z partnerami, jakby wstał rano lewą nogą. Swoją grą zaniepokoił mnie Ranocchia. Włoch, który wciąż walczy o wyjazd na Mundial nie może popełniać tak karygodnych błędów. Zupełnie niepotrzebny atak na rywala, z którego wyszedł rzut karny. Jeszcze słowo odnośnie sędziego, który w mojej opinii był zbyt brutalny dla zawodników. Wiadomo było od początku, że w spotkaniu nie obędzie się bez incydentów, ale sytuacja, w której arbiter ukarał Ranocchię żółtym kartonikiem pokazuje, że rozjemca był po prostu nieracjonalny w swych decyzjach. Podsumowując postawa większości zespołu cieszy, efektowne zwycięstwo, choć nie da się ukryć duży wpływ na losy spotkania miała czerwona kartka dla Edera, jednak nie zmienia to faktu, że z taką grą Inter powinien dojechać na koniec sezonu do miejsca gwarantującego start w LE.
Komentarze (1)