
Alessandro Vocalelli na łamach La Gazzetty skomentował zachowanie Hakana Calhanoglu:
Wiadomość od Hakana jest czymś innym: całkowitą deklaracją miłości. Zawodnik jest szczęśliwy w klubie i jego intencją nie jest tworzenie problemów dla Interu. Takie zachowanie, jeśli o tym pomyślimy, jest całkowicie odwrotne, niż trendy w dzisiejszych czasach.
Calhanoglu mówiąc do swoich fanów i być może także do klubu, jasno powiedział, że nie chce za wszelką cenę zaostrzać sytuacji byleby tylko dostać się do Bayernu.
"Jestem szczęśliwy w Interze" - to znaczy wiele.
Po pierwsze, Marotta będzie mógł w spokoju planować przyszłość, bez znalezienia się w klasycznej podbramkowej sytuacji. Poza tym Inzaghi wie, że może liczyć na swojego zawodnika. Dobre wieści także dla fanów, ponieważ prawdopodobnie najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu pozostanie w klubie. Jest to dobra wiadomość nie tylko dla Interu, ale i całego calcio. W Interze, za co słusznie musi być wdzięczny, nauczył się nie tylko być tym wspaniałym żonglerem, którego znaliśmy, nie tylko tym potężnym rozgrywającym, którego cechy mogliśmy wyczuć. Krótko mówiąc, idealny człowiek w zespole, w sensie umiejętności bycia technicznym, ale także taktycznym punktem odniesienia. Najwyższy komplement, jaki można zapłacić w piłce nożnej.
Nigdy nie mów nigdy, to wyrażenie mogło by być sloganem mercato.A w tych drzwiach, które wydają się definitywnie zamknięte, zawsze można znaleźć mały przebłysk dźwigni. A wpływ w tym przypadku można wyrazić determinacją – być może uporem – z jakim Bayern mimo to zdecydował się zaatakować. W obliczu „niezbędnej” oferty, przedstawionej czarno na białym, Inter miałby w istocie prawo, a może nawet obowiązek, choć na chwilę się zatrzymać i zastanowić, bo silny piłkarz, taki jak trzydziestoletni Calhanoglu, miałby nie będzie łatwo zastąpić. Ale z dużą ilością pieniędzy, w scenariuszu międzynarodowym, w którym wielu musi radzić sobie z potrzebami budżetowymi. niektóre dobre pomysły można jeszcze wdrożyć. Nie wspominając już o tym, że wraz z przybyciem Zielińskiego, pragnieniem Asllaniego i rozwojem Frattesi, pierwszy spadochron został już otwarty. Krótko mówiąc, dobra, wspaniała wiadomość jest taka, że Calhanoglu nie będzie wywierał presji. Po drugie, piłka jest mocno w rękach kierownictwa Nerazzurrich. Kto będzie mógł z pełną i wyłączną odpowiedzialnością ocenić, co jest najlepsze dla Interu. Ponieważ przekazanie na szczeblu kierowniczym, a tylko to się liczy, nadal będzie musiało zagwarantować jeszcze silniejszy zespół. Jak słusznie proszą fani.”
Komentarze (0)