
Yann Aurel Bisseck przyszedł do Interu w ostatnim oknie transferowych. Dla wielu jego transfer był niespodzianką. Dziś uważany jest za bardzo dobry ruch zarządu klubu.
Urodzony w Kolonii obrońca musiał wykazać się na początku swojego pobytu w Mediolanie cierpliwością. Simone Inzaghi dał mu pograć w meczu z Monzą przez 7 minut. Później dostał minutę z Torino, ale Bisseck nie narzekał na swój los tylko cierpliwie czekał na swoje przysłowiowe pięć minut, które dostał i w pełni wykorzystał.
Miało to miejsce w meczu Ligi Mistrzów ze Salzburgiem, gdzie Bisseck zagrał 45 minut. W następnym spotkaniu z Benfiką 23-latek spisał się znakomicie. Zaliczył asystę i zagrał bardzo dobrze w całym spotkaniu. W Serie A pierwszy cały mecz Kameruńczyk zagrał z Udinese. Wtedy również pokazał się ze wyśmienitej strony. To samo miało miejsce w kolejnych potyczkach ligowych z Udinese, Lazio i Lecce, z którym zdobył bramkę.
Obrońca, który zadeklarował ostatnio chęć gry dla reprezentacji Kamerunu, cierpliwie pracował na swoją szansę i ją wykorzystał, gdy ona nadeszła. Jest chwalony za to i bez wątpienia urósł w oczach nie tylko swojego trenera, ale także Interistów.
Komentarze (12)