
Były napastnik Interu i reprezentacji Włoch, Antonio Cassano, stwierdził, że Inter „nie może sobie pozwolić” na grę na takim poziomie, jak podczas środowego remisu 3:3 z Barceloną w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów. Według niego, drużyna prowadzona przez Hansiego Flicka „zdeklasowała” Nerazzurrich w każdym aspekcie gry.
Choć Marcus Thuram i Denzel Dumfries wpisali się na listę strzelców dla Interu, ich gole zostały zneutralizowane przez trafienia Lamine Yamala, Ferrana Torresa oraz bramkę wymuszoną przez Raphinhę, którą przypisano jako samobójcze trafienie Yanna Sommera.
Cassano określił to spotkanie jako najpiękniejszy mecz tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Pomimo zdobycia trzech bramek na wyjeździe przeciwko jednej z najsilniejszych drużyn na świecie, Cassano uważa, że Inter nie może pozwolić sobie na taki styl gry, jaki zaprezentował w środowy wieczór.
- Co za mecz: wspaniały, cudowny. Biorąc pod uwagę stawkę, było to najpiękniejsze widowisko w całej tej edycji Ligi Mistrzów. Prawdziwe, intensywne starcie na najwyższym poziomie.
- Kiedy mówię, że Barca jest wyjątkowa i że już nigdy nie będzie drugiej takiej drużyny, mam na myśli to, jak potrafią całkowicie zdominować przeciwnika, nie pozwalając mu nawet dotknąć piłki. Są niezwykli w swoim dryblingu i kontroli nad grą. Inter musiał trzykrotnie odrabiać straty (przyp. red. to Barcelona za każdym razem goniła wynik)
- Taka drużyna, jak Inter, nie może sobie pozwolić na taką grę. To było poważne spotkanie, ale zbyt defensywne z ich strony. Są najsilniejszą ekipą we Włoszech, ale w Europie nie mogą prezentować się w taki sposób. Byłem rozczarowany poziomem jakości. Środek pola Interu jest mocny, ale został zdeklasowany przez Barcelonę pod względem kreatywności, jakości i tempa.
- Niektóre pochwały wobec zawodników powinny zostać przemyślane na nowo. Bastoni i Barella to znakomici piłkarze, ale wczoraj wyraźnie było widać ich ograniczenia — podsumował Cassano.
Komentarze (7)
- a stałe fragmeny gry, kontratak, szybka wymiana podań, wyjście spod pressingu, siła fizyczna, ustawienie i dyscyplina taktyczna w obronie? Rozumiem że Barcelona też dominowała w tym? Albo może to nie są aspekty gry?
Po pierwszym zdaniu już widać że ma się do czynienia z idiotą i dalej nie warto słuchać.
To wskazuje,ze przynajmniej w obronie to my zagralismy lepiej.
Co do Calhanoglu: walka w srodku pola z Barcelona na Camp Nou to rzecz prawie niemozliwa. Barca ZAWSZE ma wieksze posiadanie, ergo przejmuje srodek pola.
Odpuszczenie walki o srodek pola to w moich oczach pomysl Inzaghiego, bo po co marnowac sily na cos z gory skazanego na porazke. I slusznie. Lepiej skupic sie na czyms z czym damy sobie rade - obrona i kontry.
Caly wywod Cassano jest bezdennie glupi i wlasciwie szkoda czasu zeby sie do wszystkiego odnosic.
Generalnie to moje subiektywne odczycia po meczu sa takie: trzeba patrzec na suche fakty a nie wrazenia artystyczne.
A fakty sa takie:
1. Gdy Inter potrzebowal atakowac, to atakowal i to niezwykle skutecznie (podobnie jak w 2meczu z Bayernem ani razu nie gonil wyniku).
2. Mimo przewagi optycznej Barcy, 2 bramki padly jako wybitny zryw jednostki, a nie wyszukana gra kombinacyjna, czy wycwiczony schemat (bramka Yamala i strzal Raphini).
Jak na zespol, ktory tak nas niby tlamsil to troche dziwne,ze bramki strzelaja indywidualnym zrywem a nie schematem.
Znowu casus podobny do 2meczu z Bayernem gdzie bramki padaly w wyniku indywidualnych bledow a nie widowiskowej gry kombinacyjnej.
Inter z kolei strzela bramki ze stalych fragmentow i kontratakow co samo w sobie swiadczy o mniejszym poleganiu na farcie i pojedynczych zrywach indywidualnosci, a bardziej na schematach.
3. Inter mial, ma i bedzie mial taki styl. Dziwne, ze Wlochowi trzeba to tlumaczyc.
Za Mourinho gralismy identycznie. Z Chelsea i Barcelona wygralismy z mniejszym posiadaniem, dobrymi kontrami i dobra obrona. I dla mnie git.
4. O rewanz jestem w miare spokojny (jesli bedzie Lautaro). Wiemy juz, ze trzeba zagrac tak jak w 2giej polowie na Camp Nou. potroic Yamala i bedzie dobrze.
Znowu podobienstwo do Bayernu. Tam wlasciwie jedynym pilkarzem robiacym realne zagrozenie byl Olise a reszta tylko podawala do siebie w sposob latwy do przeczytania i obrony.