
Mecz, którego randze ustępuje większość rozgrywanych przez Inter pojedynków w ostatniej dekadzie. Spotkanie, w którym los skojarzył Mistrza Włoch z jednym z wyżej notowanych, spośród wszystkich możliwych na tym etapie rywali. Pojedynek, na który całe czarno-niebieskie środowisko czekało tak wiele lat, kibicując drużynie dla wzlotów i mimo upadków. Początek rywalizacji w 1/8 Champions League między Interem i Liverpoolem w środę o 21:00. Spotkanie poprowadzi Szymon Marciniak, a rewanż zaplanowano na 8. marca.
(19 mistrzostw kraju)2
Przed kibicami na Meazza oraz przed telewizorami na całym świecie pojedynek niezwykle prestiżowy. 38 mistrzostw kraju obu drużyn (po 19), łącznie 8 triumfów w Europie, według wielu najciekawszy pojedynek obok rywalizacji innego włoskiego klubu - Napoli z Barceloną - na europejskich boiskach w całym lutym. Ostatni raz los skojarzył oba zespoły w 2008 roku. Inter przegrał wtedy oba spotkania 1/8, przegrywając 0:1 i 0:2. W wiecznej pamięci kibiców Interu na całe pokolenia zapisał się jednak inny pojedynek obu stron - 1965 to rok kiedy Grande Inter z Giacinto Facchettim w składzie, eliminował na San Siro Liverpool po wygranej 3:0 w rewanżowym meczu półfinału.
Liverpool bardzo mocny
Mimo, że ostatnie ligowe spotkanie Liverpoolu (1:0 z Burnley) raczej nie potwierdza tej tezy, Liverpool jest w tym sezonie drużyną bardzo mocną, grającą równą i przede wszystkim skutecznie, nawet w okolicznościach kiedy nie wszystko w maszynie Jurgena Kloppa funkcjonuje tak jak należy. The Reds ciągle mają w lidze znaczący deficyt do prowadzącego w tabeli City, ale bardzo ważnym było dla nich przejście suchą stopą przez ciężki okres Pucharu Narodów Afryki - drużyna z miasta Beatlesów nie pogubiła jednak punktów pod nieobecność swoich liderów w osobach Sadio Mane i Mo Salaha.
Marzyłem o grze na San Siro od lat, a teraz w bardzo krótkim czasie, okazja do tego nadaży się aż dwukrotnie - tak wylosowanie Interu w 1/8, komentował po losowaniu, uśmiechnięty Jurgen Klopp. Liverpool bez większego wysiłku przeszedł przez zmagania w swojej grupie podczas jesiennych rozgrywek grupowych. 17 strzelonych bramek i komplet zwycięstw w 6 meczach to bilans godny podziwu piłkarskiej Europy. Po zwycięstwie Liverpoolu w całych rozgrywkach, anglicy odpadali kolejno z Atletico i Realem, a w tym roku wobec wyraźnej różnicy między nimi a City, wiele mówi się o rzuceniu całych sił drużyny właśnie na europejskie rozgrywki i najbliższy mecz z Interem.
Inter zwolnił w lutym
Od ogłoszenia terminarza Serie A na sezon 2021/22, wiadomo było że luty będzie bardzo ciężkim miesiącem dla Interu pod względem terminarza. Awans z grupy LM, który nastąpił kilka miesięcy później, był niemal pewnikiem że luty stanie się dla drużny Simone Inzaghiego morderczy. Miesiąc wielkich bitew Nerazzurri, rozpoczął się jednak w najgorszy możliwy sposób i Inter musiał uznać wyższość Milanu w lokalnych derbach o prym w mieście. Po porażce 1:2, Inter odbił się w meczu pucharowym z Romą (2:0), ale kolejny mecz ligowy i remis z Napoli, pozwolił wspomnianemu Milanowi, na wyprzedzenie Interu w tabeli. Il Biscione do spotkania z Liverpoolem podchodzą zatem jako druga siła w lidze (Inter czeka na termin zaległego spotkania z Bologną).
Inter w przeciwieństwie do Liverpoolu nie może też liczyć na pełny komplet dostępnych w swojej kadrze zawodników. Kiedy Klopp będzie oceniał przydatność swoich zawodników merytorycznie (słaba postawa Hendersona, powracający Jota), tak Inzaghi może z góry skreślić nazwiska Correi i Barelli. Pierwszy leczy kontuzję, drugi zaś jest zawieszony na oba spotkania z Liverpoolem, po tym jak obejrzał czerwoną kartkę w ostatnim meczu grupowym z Realem Madryt. Pod ogromnym znakiem zapytania stoi występ Alessandro Bastoniego, który w atmosferze tajemnicy leczy swój uraz, którego nabawił się w zeszłym tygodniu. Wątpliwości budzi też kwestia partnera dla Edina Dzeka, swoją drogą koszmaru Liverpoolu - trafiał w trzech ostatnich meczach z The Reds (dla Romy i City). Obok Bośniaka zobaczymy Lautaro Martineza, lub Alexisa Sancheza. Były gracz Arsenalu i ManU nie może jednak pochwalić się równie bogatym dorobkiem bramkowym przeciwko The Reds jak Dzeko.
Mecz rozpocznie się o 21:00 w środę, spotkanie poprowadzi arbiter Szymon Marciniak. Transmisja z polskim komentarzem dostępna w kanale Polsat Sport Premium 2 HD.
FORZA INTER!
Prawdopodobne składy:
Inter: Handanovic; Skriniar, De Vrij, Bastoni; Dumfries, Vidal, Brozovic, Calhanoglu, Perisic; Dzeko, Lautaro Martinez
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Matip, Van Dijk, Robertson; Henderson, Fabinho, Thiago; Salah, Firmino, Mane
Forma obu drużyn:
Inter: D-L-W-D-W
Liverpool: W-W-W-W-D
Ciekawostka:
Andrea Ranocchia i Andy Robertson grali razem w Hull City przez pół roku podczas wypożyczenia Włocha z Interu w 2017 roku.
Komentarze (45)
Jestesmy slabsi ,owszem, ale pilka nie takie rzeczy widziala(daleko nie patrząc Real- Szeryf )
Jestem optymistą .W Liverpoolu tez wszyscy maja po 2 nogi, nikt nie ma 3 metrow,ani nie biega setki w 3 sekundy.
Damy rade.Nawet jesli wygramy z nimi 2 na 10 meczy to jeden z nich moze byc jutro.
Tak klepnelismy Barcelone kiedyś i tez wszyscy byli zdziwieni.
Co prawda mysle, ze znów pikarze stracą 70% sił w 1 połowie i druga będzie słabiutka, ale niech będzie walka w meczu u siebie. Dla kibiców.