
Nerazzurri dotarli do kolejnego, historycznego finału Ligi Mistrzów. Podopieczni Simone Inzaghiego 10. czerwca 2023 na Stadionie Olimpijskim im. Atatürka w Stambule staną twarzą w twarz z Manchesterem City prowadzonym przez Pepa Guardiolę. To szósty w historii finał Champions League dla czarno-niebieskiej strony Mediolanu. W tym cyklu przedstawimy Państwu historię wszystkich finałów, w których brali udział La Beneamata. Zaczynamy od sezonu 1963/64 i wiktorii nad legendarnym Realem Madryt.
Pierwszy mecz
Interowi Mediolan przyszło się zmierzyć z angielskim Evertonem. Ekipa The Toffees świetnie sprawowała się w swojej rodzimej lidze, gdzie na koniec sezonu zajęła 3. miejsce tracąc zaledwie punkt do drugiego Manchesteru United i tylko pięć punktów do Liverpoolu, który wtedy zdobył Mistrzostwo Anglii. Warto podkreślić, że we wcześniejszym sezonie Everton wygrał ligę z przewagą sześciu punktów – prawo do gry w prestiżowych rozgrywkach Pucharu Europy mieli tylko mistrzowie ligi.
Jeżeli chodzi o sezon Nerazzurrich, to awansowali oni do gry w Pucharze Europy jako Mistrzowie Włoch, ale z Serie A w rozgrywkach europejskich mogliśmy oglądać także AC Milan, który w rozgrywkach znalazł się jako „obrońca tytułu” – Rossoneri sięgnęli po Puchar Europy w sezonie 1962/63.
Pierwsze spotkanie pomiędzy Evertonem i Interem rozegrano 18 września 1963 roku na Goodison Park w Liverpoolu. Mecz po 90 minutach zakończył się bezbramkowym remisem. Inter prowadzony przez Helenio Herrerę o awans powalczyć miał przed własną publicznością. Tydzień później na Stadio San Siro, Brazylijczyk Jair da Costa wprowadził w ekstazę 60 tysięcy kibiców Interu i zapewnił klubowi awans do kolejnej fazy rozgrywek.
W drodze do finału
Następnym przeciwnikiem na drodze Nerazzurrich do finału było AS Monaco. 27 listopada 1963 roku na San Siro Interowi przyszło stoczyć trudny bój przy niemal pustych trybunach. Na publiczności odnotowano tylko 15 366 fanów, a grający wtedy w wyjściowym składzie Nicola Ciccolo zapewnił podopiecznym Herrery skromne zwycięstwo 1:0. Co ciekawe – napastnik w barwach Interu wystąpił tylko dziesięć razy i zaliczył cztery trafienia, ale to jedno było niezwykle kluczowe dla historii klubu. Rewanżowe spotkanie na Stade Velodrome zapewniło większą ilość kibiców, którzy wierzyli, że AS Monaco jest w stanie odrobić drobną zaliczkę Interu z pierwszego spotkania. Na to pozwolić nie mógł Sandro Mazzola, który przez 17 lat w Interze zapracował na miano żywej legendy tego klubu. Włoch trafił do siatki dwukrotnie – w 13. i 17. minucie i skutecznie podciął skrzydła klubu z księstwa. Dopiero w 57. minucie Monaco złapało kontakt z Interem, ale ten nie pozwolił wyrwać sobie awansu. Mecz dobił w 90. minucie Luis Suarez, a Nerazzurri w dwumeczu wygrali 4:1. W meczu drugiej pary luksemburski Jeunesse Esch mierzył się z jugosłowiańskim Partizanem. Luksemburski zespół, co zaskakujące, wygrał swoje pierwsze spotkanie 2:1, ale w rewanżu na JNA Stadium w Belgradzie nie miał już szans – Partizan szybko zdobył aż sześć bramek tracąc przy tym tylko dwie, jednocześnie w dwumeczu zwyciężając 7:4.
Na etapie ćwierćfinałów Nerazzurri swój pierwszy mecz rozegrali na wyjeździe. 26 lutego 1964 w mroźny dzień Partizan przywitał Inter na JNA Stadium pod okiem 19,5 tysiąca kibiców. Pierwsza połowa napawała tamtejszych fanów pozytywnym wrażeniem, ale druga nie pozostawiła im złudzeń. Brazylijczyk Jair wyprowadził klub na prowadzenie w 48. minucie, a mecz w 89. minucie zamknął niezawodny Sandro Mazzola. Było to kolejne trafienie Włocha, który miał ich na koncie już trzy gole. Rewanżowy mecz na San Siro Inter kontrolował od pierwszych minut. Do przerwy bezpiecznie zapewnił sobie dwubramkowe prowadzenie, które jednym trafieniem zniwelował Bajić. Nerazzurri wygrali w dwumeczu 4:1 i ruszyli w dalszą drogę. Do dalszego etapu rozgrywek zakwalifikował się Inter, Borussia Dortmund, Fussballclub Zürich oraz Real Madryt. Warto odnotować, że Real Madryt z rozgrywek na tym etapie wyrzucił poprzednich Mistrzów – AC Milan. Pierwsze spotkanie rozegrane na Santiago Bernabeu zgromadziło na trybunach zmodernizowanego Estadio Santiago Bernabeu aż 120 tysięcy kibiców, co stanowiło komplet publiczności. Galacticos wygrali 4:1. Rewanżowe spotkanie na San Siro również zgromadziło dużą publiczność – 70 500 kibiców obserwowało, jak Milan próbował odrobić straty do Realu. Dwubramkowe zwycięstwo nie zagwarantowało jednak możliwości awansu, Real w dwumeczu zwyciężył 4:3.
W półfinałowym spotkaniu Nerazzurri mieli zmierzyć się z Borussią Dortmund, a w drugiej parze rozegrano spotkanie pomiędzy FC Zurich, a Realem Madryt. Po pierwszych spotkaniach nie można było w żaden sposób przewidzieć, kto znajdzie się w finale.
Inter swój mecz w Dortmundzie rozpoczął od mocnego uderzenia – w 4. minucie do siatki trafił Mazzola i dopisał kolejne trafienie do swojego licznika. Borussia odpowiedziała dwoma szybkimi trafieniami Brungsa z 23. i 28. minuty spotkania, ale jeszcze przed przerwą wyrównać zdołał Corso. W drugim meczu, który został rozegrany w Zurychu tamtejsza drużyna stawiła mocny opór drużynie Galacticos, którzy wyjazdowe spotkanie wygrali zaledwie 1:2.
Rewanżowy mecz Interu na San Siro z poziomu trybun obserwowało 77 tysięcy osób. Po pierwszej połowie na tablicy utrzymywał się remis i dopiero w drugiej połowie wyklarował się układ sił – do siatki ponownie trafił Sandro Mazzola oraz Jair da Costa. Inter 29 kwietnia 1964 świętował awans do finału Ligi Mistrzów, w którym miał okazję po raz pierwszy zmierzyć się o miano Mistrza Europy. To był wielki wieczór dla całej historii klubu, która oczekiwała do 7 maja 1964 roku, aby poznać swojego rywala. Wszystko wskazywało na Real Madryt, jednak nikt nie spodziewał się takiego pogromu na Santiago Bernabeu. Na oczach 110 tysięcy kibiców Real rozbił FC Zurich aż 6:0 prowadząc 3:0 już po pierwszych szesnastu minutach. Wieczorem 7 maja 1964 roku Inter dowiedział się, że 27 maja 1964 roku na Praterstadion w austriackim Wiedniu zmierzy się z legendarną drużyną Realu Madryt, która po tytuł Mistrza Europy sięgała w poprzednich latach sezon po sezonie w latach 1955-1960.
Galaktyczny finał
Catenaccio i contropiede – głęboka obrona i kontratak. To klucz do sukcesu Interu na Praterstadion przeciwko hiszpańskiej drużynie, która miała nadzieję na zdobycie kolejnego Pucharu Europy. Helenio Herrera, trener Interu, miał okazję wcześniej konkurować z Realem Madryt w czasach, kiedy prowadził FC Barcelonę. Argentyński Mag Futbolu na murawę oddelegował ultradefensywny skład, gdzie każdy otrzymał swojego zawodnika do krycia.
Giacinto Facchetti kontrolował Amancio Amaro, Tarcisio Burgnich krył Francisco Gento, a Aristide Guarnieri i Carlo Tagnin odpowiadali za krycie Ferenca Puskasa oraz Alfredo Di Stefano. Gdyby jednak ktoś zdołał się wyrwać to za linią obrońców grał jeszcze libero – Armando Picchi, przedostatnia linia obrony przed bramkarzem.
Nerazzurri nie poprzestali jednak na powstrzymywaniu rywali i cały czas stwarzali zagrożenie wyprowadzanymi kontratakami. Rozgrywający Luis Suarez oraz Mario Corso nieustannie próbowali znaleźć drogę, aby dograć futbolówkę do Sandro Mazzoli i Jaira.
W pierwszej połowie Królewscy nie znaleźli drogi do siatki Interu, a na dwie minuty przed przerwą niezawodny Mazzola wyprowadził Inter na upragnione prowadzenie. Hiszpański zespół próbował ratować sytuację, ale Aurelio Milani podwyższył prowadzenie klubu po godzinie gry. Real Madryt rzucił się na ekipę Nerazzurrich i ściągnął ich głęboko w pole karne podopiecznych Helenio Herrery. Inter wytrzymał tylko siedem minut takiego naporu i drogę do siatki znalazł Felo. Na tablicy wyników widniał wynik 2:1. Strzelona bramka dodała Los Blancos jeszcze więcej odwagi i cała drużyna rzuciła się do walki o wyrównanie. Inter zdołał stawić opór, a na czternaście minut przed końcowym gwizdkiem Sandro Mazzola zdobył swoją drugą bramkę, a jednocześnie siódmą w rozgrywkach i po spektakularnym solowym rajdzie i precyzyjnym wykończeniu ustalił wynik spotkania na 3:1.
Inter Mediolan dołączył do AC Milanu, Benfiki oraz Realu Madryt w gronie zwycięzców Pucharu Europy. Włochy zostały pierwszym krajem, który miał dwóch triumfatorów w tych rozgrywkach, a Sandro Mazzola na równi z Kovaceviciem z Partizana oraz Puskasem z Realu został królem strzelców z siedmioma trafieniami.
INTER 3:1 REAL MADRYT
Mazzola 43’, 76’; Milani 61’ – Felo 70’
INTER: Sarti, Burgnich, Facchetti, Tagnin, Guarneri, Picchi, Jair, Mazzola, Milani, Suarez, Corso
TRENER: Helenio Herrera
REAL MADRYT: Vicente Train, Isidro, Pachin, Muller, Santamaria, Zoco, Amancio Amaro, Felo, Di Stefano, Puskas, Gento
TRENER: Miguel Muñoz
Źródła:
https://en.wikipedia.org/wiki/1963%E2%80%9364_European_Cup
https://en.wikipedia.org/wiki/1964_European_Cup_final
https://www.uefa.com/uefachampionsleague/match/61978--internazionale-vs-real-madrid/
en.inter.it
Komentarze (9)
I patrząc po nazwiskach to był bardzo mocny Real.