
Inter, po ciężkim starciu, pokonał na własnym stadionie Borussię Dortmund i wskoczył na drugą pozycję w Grupie F tegorocznej Ligi Mistrzów.
Początek meczu zdecydowanie należał do gości, jednak dortmundczycy nie potrafili stworzyć konkretnego zagrożenia pod bramką Handanovicia. Długo utrzymywali się przy piłce, jednak nie niosło to za sobą korzyści w postaci groźnych akcji, czy strzałów. Czuć było duży wzajemny respekt rywali, Inter nie miał zamiaru grać koronkowo i rozgrywać piłki poprzez atak pozycyjny. Nerazzurri mieli inny pomysł na to, jak zaskoczyć bramkarza przyjezdnych. Do 22. minuty długie piłki na napastników nie były skutecznym sposobem, ale Stefan de Vrij pokazał, że w tym sezonie jest jednym z najlepszym graczy Interu i oprócz swojej świetnej pracy w defensywie dołożył kapitalną asystę przy golu Lautaro Martineza, który świetnie przyjął piłkę i umieścił ją w siatce Romana Burkiego. Było 1-0 dla gospodarzy.
Najgroźniejsza akcja Borussi miała miejsce tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą część meczu. Jadon Sancho przeprowadził świetną indywidualną akcję, ale nie dała ona wyrównania dla drużyny gości.
Druga połowa przebiegała już pod dyktando Interu. Po graczach Borussi nie widać było odpowiedniego zaangażowania, a brak napastnika odbijał się brakiem inicjatywy w tworzeniu groźnych sytuacji, wymieniali oni dużo podań, które nie dawały żadnych korzyści. Z kolei podopieczni Antonio Conte zaczęli popełniać dużo fauli, co poskutkowało kilkoma żółtymi kartkami dla Nerazzurrich. W 82. minucie w polu karnym dortmundczyków Matts Hummels przewrócił Sebastiano Espostio (Włoch zaliczył kapitalną zmianę) i mieliśmy doskonałą szansę dla Lautaro Martineza z rzutu karnego. Argentyńczyk pomylił się jednak przy strzale i Borussia stała się przez chwilę bardzo zmotywowana. Inter przetrwał jednak krótki okres naporu gości, a kiedy podopieczni Luciena Favre'a rzucili wszystko na jedną kartę i podeszli pod bramkę Handanovicia większą częścią zespołu, Nerazzurri przeprowadzili zabójczy dla tego meczu atak. Marcelo Brozović przebiegł z futbolówką większą część placu gry i fenomenalnie dograł do wbiegającego z prawej strony Antonio Candrevy. Włoch do końca zachował zimną krew i zmieścił piłkę idealnie przy słupku.
Inter wygrał być może najważniejszy mecz w fazie grupowej, który pozwolił im zachować realne szanse na awans do 1/8.
INTER (3-5-2): 1 Handanovic; 2 Godin, 6 De Vrij, 37 Skriniar; 87 Candreva, 5 Gagliardini, 77 Brozovic, 23 Barella, 18 Asamoah; 10 Lautaro Martinez, 9 Lukaku.
Ławka rezerwowych: 27 Padelli, 95 Bastoni, 34 Biraghi, 19 Lazaro, 20 Borja Valero, 16 Politano, 30 Esposito.
Trener: Antonio Conte
BORUSSIA DORTMUND (4-4-2): 1 Burki; 16 Akanji, 15 Hummels, 33 Weigl, 14 Schulz; 5 Hakimi, 6 Delaney, 28 Witsel, 23 Hazard; 19 Brandt, 7 Sancho.
Ławka rezerwowych: 35 Hitz, 2 Zagadou, 8 Dahoud, 10 Gotze, 13 Guerreiro, 26 Piszczek, 34 Larsen.
Trener: Lucien Favre
Komentarze (37)
Podobnie Barella w tym spotkaniu. Widać, że nabiera już pewności siebie i aż przyjemnie mieć świadomość, że w końcu doczekaliśmy się dobrego zestawu pomocników. Nie mogę odżałować odejścia Nainggolana, bo pasowałby nam na jokera idealnie, ale trzeba patrzeć do przodu.
W tym meczu De Vrij profesor, Godin chyba jeszcze niedoleczony, bo kilka niedokładności mu się zdarzyło, Candreva sprawia, że zapominam mu te poprzednie sezony z wrzutkami na wiwat. Dobra zmiana Biraghiego, całkiem przyzwoity Gagliardini.
Martwi jedynie ten Lukaku.
ps. Lautaro dobry mecz, ale musi popracować nad karnymi. Bo ani one celne ani mocne. Bite na dobrej wysokości dla bramkarza, który jak wyczuje to wyłapie takie strzały. Słaby karny