
Po 10. ligowej porażce, którą Inter tym razem zanotował z ekipą Fiorentiny, występ swojego zespołu ocenił w rozmowie z mediami trener Simone Inzaghi.
- Towarzyszy nam olbrzmie rozczarowanie, szczególnie że zaliczyliśmy drugą domową porażkę z rzędu. Nie możemy dawać naszym kibicom takich wyników, to nie jest odpowiednie podziękowanie za to, że zawsze możemy liczyć na ich wsparcie na Meazza. Czeka nas dużo pracy, ale dziś znowu ciężko mi znaleźć braki w naszym zaangażowaniu, czy poświęceniu. Zarówno pierwsza jedenastka, jak i rezerwowi dali dziś z siebie wszystko. To czego zabrakło to skuteczność i cynizm. Nie potrafię zliczyć szans bramowych, które dziś mieliśmy. Wiedzieliśmy, że będzie to ciężki mecz, ciężko pracowaliśmy, a ostatecznie mamy wynik, którego nikt tutaj nie chciał. Refleksja musi nadejść, jestem pewny że stać nas na lepszą, a przede wszystkim bardziej skuteczną grę w piłkę.
- Nasza ofensywa? W zeszłym roku była to najlepsza formacja w całej lidze, ale w 2023 roku strzelamy już mniej bramek. To prawda i nie da się tego ukryć. Tak jak mówiłem, musimy wrzucić jeszcze wyższy bieg. Czeka nas ciężka praca. Kwiecień będzie bardzo intensywny, musimy przywrócić do optymalnej dyspozycji każdego z dostępnych w naszej kadrze graczy. Teraz liczą się już tylko: trening, wylany pot i skupienie.
- Szukając właściwych słów, powiedziałbym o brakach w determinacji. Ten wynik nas nie zadowala, jesteśmy rozczarowani i świadomi jak wiele elementów wymaga poprawy i ciężkiej pracy. To co robimy i co robiliśmy do tej pory to ewidentnie za mało. Straciliśmy już zbyt wiele cennych punktów. Cięzki kwiecień oznacza ciężkie mecze, musimy więc znaleźć klucz do poprawy tego jak wygląda nasza gra. Nie powiem złego słowa na zaangażowanie, brakuje nam jednak pewnego zdecydowania w czynach. Przed nami bardzo trudne zadanie, bo nie będzie łatwo pogodzić się z tym rezultatem po tym jak wyglądał cały mecz. Musimy jednak zostawić to za sobą, bo za 72 godziny znów meldujemy się na boisku. Spotkanie w Pucharze będzie dobrą okazją do wysłania pozytywnego sygnału.
Komentarze (37)
Mecz jutrzejszy z Juve będzie meczem o posadę Inzaghiego. Zobaczymy jak zareagują piłkarze, ich nastawienie będzie pokazywało co myślą o Simone.
Tak po prawdzie, to z Violą mieliśmy wygrywać do przerwy 3-0, a w drugiej za te nietrafione z metra strzały Lukaku ciężko winić trenera, skoro sytuacje były.
No ale on bierze odpowiedzialność za wyniki i chyba czas żeby poleciał, tylko boję się analogicznej sytuacji jak w Chelsea, gdzie takim Potterem będzie Pochettino
Czy przegrana jest na konto trenera? Tak. To on ich trenuje, przygotowuje do meczu, ustala taktykę. Czy coś z tego wczoraj zadziałało? Nie.
Z uporem maniaka gramy, to samo a Inzaghi jest zaskoczony że to nie działa. Lukaku jest już któryś miesiąc po kontuzji i dalej ma nadwagę. I tak można by jeszcze kilku wymienić co graja piach ale i tak wyjdą, bo kiedys grał dobrze. Nic z tym trener nie robi.
Już nie mówię o mentalu drużyny, bo mam wrażenie, że gramy jak ofiary maltretowania. Do pewnego momentu wszystko jest ok ale w kluczowym momencie paraliżuje nas strach.
Każdy szef odpowiada za swoich podwładnych. Również trener. Nie widać żeby tu miał Inzaghi jakikolwiek pomysł na zmianę. Za trzy dni zagramy dokładnie to samo. A jedyna zmiana to taka ze wejdzie Lautaro I Dżeko. I ewentualnie Handa, bo Onana pewnie według niego jest zmęczony.
Stąd uważam, że czym szybciej zmienimy trenera tym większe szanse na pozytywną zmianę. Chyba, że nikt poważny nie chce w trakcie sezonu brać tego burdelu na głowę. Wtedy trzeba jakoś to przeżyć licząc że reszta ligi będzie grać taką samą padake jak my.