
Cała drużyna Interu znalazła się w ogromnym kryzysie, ale uwagę zwraca szczególnie niemoc strzelecka, ktora definiuje ostatnie poczynania drużyny Simone Inzaghiego w ofensywie. Dzisiejsze wydanie La Gazzetta dello Sport porównuje sytuację Nerazzurrich do legendarnego włoskiego olimpijczyka, Dorando Pietriego.
Ostatnia porażka z Romą, była trzecim z rzędu przegranym spotkaniem Interu bez strzelonej bramki. Nerazzurri zanotowali pierwszą taką serię od lutego 2012 roku. Kryzys przyszedł w najgorszym możliwym momencie, gdy w wypełnionym meczami po brzegi kwietniu, zespół miał szansę powalczyć o najwyższe cele na trzech frontach. Pierwszym zwiastunem niemocy ofensywnej Interu było już rewanżowe spotkanie z Bayernem w Champions League, które dało ostatecznie awans do półfinału rozgrywek. Jednak już wtedy, obie bramki zdobyte przez gospodarzy padły po stałych fragmentach gry, a ofensywa Interu nie wypracowała gola strzelonego z akcji.
Piłkarze Inzaghiego wydawali się cierpieć w ostatnim spotkaniu na samą myśl o przeniesieniu piłki pod pole karne rywali. Ogromną rolę gra w tym przypadku zmęczenie trudami trwającego sezonu i brak jakościowych alternatyw dla duetu Thu-La. Ogromnym rozczarowaniem okazali się w tym sezonie Taremi i Correa. Kilka goli dołożył Arnautović, ale jasnym jest, że Austriak najlepsze lata do gry w piłkę ma już raczej za sobą. Skrajne wycieńczenie Interu, dziennikarze La Gazzetty porównują do wielkiej postaci włoskiego olimpizmu, jaką jest Dorando Pietri. Pietri był maratończykiem na Igrzyskach w Londynie w 1908 roku. Był pewnym faworytem do zwycięstwa, ale przesadził z tempem podczas swojego biegu. Po dotarciu na ostatni etap biegu na stadionie, Włoch pomylił kierunki biegu na bieżni, a właściwą stronę wskazali mu dopiero kibice i trenerzy. Pietri upadał kilka razy, aby ostatecznie doczołgać się do mety. Został zdyskwalifikowany za błędy popełnione na trasie w stanie skrajnego wycieńczenia organizmu.
Komentarze (7)
Bezwartościowo to chyba odpowiednie słowo.
Tak zartobliwie to mielismy w tym sezonie 1,1 napastnika czyli mniej niz sezon temu gdzie numer 3 byl Alexis. To przy Correi, Arnie i Mehdim byl pan pilkarz.
Troche zartow ale tak wyglada nasza kadra.
Correa w tym sezonie zagral jeden dobry mecz reszta to dno , a Iranczyk nie zagral zadnego dobrego.