
Diego Milito udzielił wywiadu dla La Gazzetta dello Sport. Bohater sezonu zakończonego triplettą mówił między innymi o transferze Lautaro Martineza.
Diego, gdyby nie Ty, czy Lautaro grałby dzisiaj dla Atletico?
- Po prostu Inter był lepszy i bardziej gotowy, aby go kupić. Kiedy dołączyłem do zarządu Racingu to trwały rozmowy z Atletico. Zadzwoniłem do Javiera Zanettiego, ponieważ wiedziałem, że także go obserwują i w tym momencie przyspieszyli - Ausilio przyleciał do Argentyny i zamknęliśmy transfer. Nie sądzę, żebym zrobił cokolwiek, by naciskać na niego w ten czy inny sposób, ale cieszę się, że tak się potoczyło.
Cóż, ten telefon na pewno miał wpływ...
- Zasługa leży wyłącznie po stronie Interu. Wykorzystali moment i szybko zamknęli transakcję. Wiedziałem, że Mediolan będzie właściwym wyborem dla Lautaro. Argentyńczyk czuje się tam jak w domu. Trzeba pamiętać, że w Atletico także dałby sobie radę, bo mistrzowie mogą grać wszędzie, ale wątek Inter - Argentyńczycy pozostaje czymś wyjątkowym.
Już wtedy był bardzo utalentowany. Spodziewałeś się, że stanie się tak silny?
- Byłem tego pewien, ponieważ znam go od dzieciństwa. Lauti wie, jak uczyć się od samego siebie, a to przywództwo, które wszyscy teraz widzą, jest naturalnym darem. To coś wewnątrz niego. Poświęcił swój czas na rozwój, rok po roku, nigdy się nie zatrzymując, a wciąż jest młody, może się tylko poprawić.
Co będzie lepsze dla jego rozwoju - pozostanie w Interze czy przeprowadzka?
- To decyzje osobiste. Wiem, że bardzo dobrze czuje się w Mediolanie i w Interze odnalazł odpowiednie środowisko. Na dłuższą metę może stać się ikoną klubu. Bycie kapitanem i punktem odniesienia dla klubu i reprezentacji daje mu odpowiedzialność.
Czy Thuram znalazł idealnego partnera?
- To było spontaniczne, natychmiastowe zrozumienie. Tak bywa z wielkimi graczami. To Lautaro zawsze sprawia, że drugi napastnik czuje się przy nim komfortowo. Tak było z Dzeko, tak jest z Thuramem. Marcus ma w sobie coś niezwykłego. Być tak decydującym w pierwszym sezonie w Serie A to coś niezwykłego.
Jakiego meczu się spodziewasz?
- To będzie bardzo trudny mecz. Inter może się uważać za faworyta ze względu na własne boisko i pozycję - są jedną z najlepszych drużyn w Europie, są precyzyjnie zorganizowali i mają dużo indywidualności, ale tym razem naprzeciwko nim stanie sprytny i bardzo przygotowany trener. Simeone w trudnej sytuacji zawsze potrafi dać coś ekstra i wydobyć ze swojego zespołu to, co najlepsze. Do tego ma doświadczonych zawodników jak Griezmann czy De Paul. Zobaczymy, kto przejmie kontrolę nad środkiem pola bo to będzie najważniejsze.
Jakie relacje masz z Simeone?
- Nie grałem ani z nim, ani dla niego. Jako Argentyńczyk darzę go nieskończonym szacunkiem. Łączy nas miłość do Racingu. W przeciwieństwie do mnie, Lautaro czy De Paula nie dorastał w naszym sektorze młodzieżowym, ale jest wielkim fanem. Zrealizował swoje marzenie o grze dla nas w ostatnim sezonie swojej kariery, a następnie od razu przejął pierwszą drużynę.
Simeone jako zawodnik wygrał z Inzaghim. Czy jako trenerzy postrzegasz ich jako bardzo zróżnicowanych?
- Każdy z nich ma swój własny przepis i swój własny sposób na zarządzanie szatnią. Jednak na poziomie taktycznym, zwłaszcza w tym roku, są bardzo podobni. Obaj grają trzema obrońcami. Inzaghi wykonał wyjątkową pracę i nigdy nie zdradził swoich tajemnic. Teraz życzę mu powrotu na szczyt Ligi Mistrzów i wygrania jej. Nie zapominajmy jednak o drugiej gwiazdce.
Czy też dostrzegasz wyraźny nacisk na zdobycie drugiej gwiazdki?
- Tak, widzę tę "obsesję" na punkcie mistrzostwa i to jest normalne, ponieważ ten tytuł jest wyjątkowy, historyczny. Inter musi grać jak najlepiej w każdych rozgrywkach. Mają wszystko, aby przejść całą drogę również w Europie.
Na koniec gry - gdzie jest sekret tego zespołu?
- Kosmiczny poziom został osiągnięty dzięki kolektywowi, ale jest element układanki, który pozwala wszystkim innym do siebie pasować. Dla mnie to Calhanoglu. Jest niezastąpiony.
Czy w zespole jest coś z czasów tripletty?
- Różne czasy, różne drużyny. Nie ma co porównywać. Oczywiście jest dobra atmosfera jak za moich czasów i nie brakuje im jakości.
Komentarze (0)