
Jak donosi La Gazzetta dello Sport tuż przed wylotem do Stanów Zjednoczonych Mario Balotelli przez cała noc bawił się na pożegnalnej imprezie, jaką urządzili mu jego znajomi.
Przyjęcie - niespodzianka odbyło się w mediolańskim lokalu Van Gogh, gdzie na SuperMario czekało około piętnaścioro przyjaciół. Właściciele restauracji około godziny 23 dowiedzieli się o całej inicjatywie. Kiedy o pierwszej w nocy Mario zjawił się w lokalu, jego znajomi ukryli się w łazience, by po chwili niespodziewanie powitać swojego przyjaciela. Glówny bohater niespodzianki był bardzo zaskoczony i szczęśliwy zachowaniem znajomych.
Największą frajdę sprawił mu podobno pożegnalny prezent: zdjęcie wszystkich jego przyjaciół wraz z podpisami. Wśród dedykacji znalazły się takie słowa, jak: „Pomimo tysięcy kilometrów odległości zawsze będziesz w naszych sercach”, czy „Wielu cię krytykuje, ale i tak jesteś najlepszy”.
Po schowaniu prezentu do swojego czarnego Ferrari Balotelli odjechał z towarzyszami do jednej z dyskotek położonych nieopodal Mediolanu, gdzie do białego rana po raz ostatni przed przeprowadzką do Anglii bawił się z przyjaciółmi. Odjeżdżając spod restauracji Van Goch Mario pozdrowił jeszcze wszystkich dziennikarzy, mówiąc „Do zobaczenia w Manchesterze”.
Jak informują włoscy żurnaliści Mario nie lubi podróżować samolotami, więc kiedy po całonocnej zabawie stawił się na pokładzie maszyny Nerazzurrich, natychmiast smacznie zasnął.
Komentarze (25)
W każdym razie Man City zrobi niesamowicie groźne i będzie głównym pretendentem do zdobycia Ligi Europejskiej.
Szanowałem go tylko za talent, zanicwiece, wole Aguero niż jego.
fajna nazwa,papa tesknic nie bedziemy