
Co tak naprawdę dzieję się w sprawie przedłużenia kontraktu Mauro Icardiego? Z mediów w ostatnim czasie dobiegają do nas niepokojące informacje mówiące o tym, że negocjacje są bardzo trudne i w najbliższym czasie na próżno szukać pozytywnych informacji. Całą sytuację w dzisiejszym wydaniu przedstawia La Gazzetta dello Sport.
Spóźnienie w Appiano Gentile
Początkowo pierwszy trening po tygodniowym urlopie był zaplanowany na poniedziałkowy poranek. Klub ustalił jednak jego przesunięcie na wtorek na godzinę 11. Icardi poinformował sztab szkoleniowy o możliwych problemach z powrotem, co zostało przyjęte do wiadomości. Zawodnik dostał informację o tym, żeby w przypadku opóźnionego lotu stawić się w Appiano o godzinie 17, tak samo jak Lautaro Martinez, który również miał problemy z powrotem z Buenos Aires. Il Toro również zostanie ukarany karą, ale zdecydowanie mniejszą niż kapitan Nerazzurrich, który we wtorek nawet na chwilę nie pojawił się w Suning Training Centre, gdzie czekała na niego obsługa techniczna. Ostatecznie Argentyńczyk przyjechał do Pinetiny wczoraj rano. Podczas spotkania przeprosił zawodników i sztab, ale to okazało się niewystarczające, ponieważ postanowiono ukarać zawodnika karą 100 tys. euro. Taka kwota jest umieszczona w regulaminie drużyny podpisanym przez samych zawodników i taką samą właśnie został ukarany w ostatnim czasie Radja Nainggolan za powtarzające się spóźnienia. Dlaczego więc Icardi został potraktowany jak "recydywista" Ninja? Głównie z tego powodu, że jest kapitanem i wymaga się od niego bardziej odpowiedzialnego zachowania i bycia przykładem dla innych. Oczywiście, powodem spóźnienia był odwołany lot, ale jak możemy przeczytać w artykule GdS, dla klubu to nie była wystarczająca wymówka. Jako kapitan, Icardi powinien unikać zdarzeń losowych, być może wybierając inna opcję powrotu, tak żeby stawić się w centrum treningowym nie później niż podczas spotkania ze Spallettim.
Wanda prowokuje
Niedługo po informacji o spóźnieniu Icardiego, swoje prowokacje rozpoczęła jego żona i agent, Wanda. Wczesnym popołudniem argentyńska telewizja TyC Sports podała informacje mówiące o tym, że 25-letni napastnik nie przedłuży kontraktu i poinformował już klub o planowanym odejściu. Można przypuszczać, że była to pierwsza część gierki urządzonej przez Wandę. Kilka godzin później hiszpański AS skontaktował się z panią Icardi. - Jesteśmy bardzo daleko od osiągnięcia porozumienia. Liczby, o których wszyscy mówią nie są prawdziwe. Inter nie przedstawił jeszcze satysfakcjonującej nas oferty. Są bardzo ważne kluby, które chciałyby pozyskać Mauro. Mowa o dwóch najważniejszych klubach z Hiszpanii, z którymi mamy bardzo dobre relacje, a także drużyny z Francji i Anglii - powiedziała dla hiszpańskiej gazety 32-latka. Krótko mówiąc, nie są to optymistyczne wiadomości i trudno wyczekiwać pozytywnych informacji w tej sprawie w najbliższym czasie. Klub jest zdenerwowany działaniami Wandy, które nie przechodzą niezauważone. Kontrowersje wzbudziły również relacje dodawane przez nią na Instagramie. Na kilka godzin przed odwołanym lotem powrotnym do Włoch, żona Icardiego wrzucała do sieci filmiki z Kennym Palaciosem, fryzjerem i stylistą. Posty zostały później usunięte, ale pozostały nieścisłości pomiędzy wersją zawodnika, a publikacjami Wandy.
Działacze Interu najchętniej chcieliby negocjować przedłużenie umowy piłkarza z kimś inny, niż jego żona. Znając jednak już działania małżeństwa, w szczególności 32-latki, będzie to trudne do zrealizowania.
Komentarze (7)