
Andre Onana niespodziewanie opuścił obóz Kamerunu na Mistrzostwach Świata w Katarze. Wszystko to jest pokłosiem dyskusji z trenerem reprezentacji - Rigobertem Songiem.
26-letni bramkarz Interu rozegrał pełne 90 minut w inauguracyjnym starciu Kamerunu ze Szwajcarią zaliczając przyzwoity występ pomimo tego, że jego drużyna przegrała 1:0. Zawodnik zaliczył w tym meczu 61 kontaktów z piłką, z czego 24 poza polem karnym.
La Gazzetta dello Sport opisuje, że podczas sobotniej sesji treningowej Andre Onana otrzymał reprymendę od Rigoberta Songa w związku ze swoją proaktywną grą, która miała mu uświadomić, że "to nie jest Ajax".
Goalkeeper nie był zachwycony uwagami i jasno zakomunikował trenerowi Kamerunu, żeby pozwolił komuś grać w jego miejsce. Plotki z Kamerunu sugerują, że Onana skrytykował również kolegę z drużyny - Nicolasa Nkoulou - na grupie WhatsApp dając do zrozumienia, że woli obrońców, którzy są w stanie utrzymać wysoką linię i grać z piłką przy nodze.
W sprawie mediował sam prezydent Kameruńskiego ZPN - Samuel Eto'o - jednak bezskutecznie. Song publicznie stwierdził, że Onana mógłby wziąć udział w Mistrzostwach Świata, gdyby zmienił swoją postawę i "uszanował zasady", ale bramkarz Interu podjął inną decyzję i wkrótce opuści Katar.
Komentarze (19)
Nie ma tez co go tutaj bronić za wszelka cenę. Onana to skok jakościowy względem ostatnich sezonów Samira, ale to bramkarz przejściowy, poziom Sebastiana Freya i raczej długo u nas miejsca w pierwszym składzie nie zagrzeje (a z takim mentalem to pewnie ogólnie w klubie)
Jakby tak dla przykładu Lautaro nagle oznajmił, że przestaje się wracać, bo jest napastnikiem, Hakan odmówił gry na pozycji Brozovica, bo jest graczem ofensywnym, to też byście bronili?
Ja rozumiem ambicje Onany i pragnienie innej gry, ale to zawodnik musi się dostosować do zespołu, a nie zespół do zawodnika.
Jeżeli Onanie styl gry Kamerunu nie odpowiada, to mógł nie jechać na Mundial. Robienie dramy, bo 'mi się nie podoba', to zawsze fatalne zachowanie.
Nie wiem jak w tej sytuacji można dostrzegać pozytywy. Przyjdą znów gorsze wyniki, Onana wzmocni pozycję w naszej kadrze i mamy gotową petardę z krótkim lontem. Zamiast wziąć się w garść, podkulić ogon jak to robią prawdziwi profesjonaliści i przeprosić, kosztem siedzenia na ławce, to się obraża i wyjeżdża. Mówimy o meczu reprezentacji na MŚ, czymś absolutnie unikatowym. Onana pokazał brak jakichkolwiek świętości i szacunku nie tylko wobec trenera, ale i kraju, który reprezentował. W moich oczach ogromnie stracił.
Obronćy bali się wziąć piłkę to Onana sam wychodził wyżej i rozgrywał. Kamerun wtedy gonił wynik, więc można go zrozumieć.
Trener za to pokazuje, że nie ma jaj i jest pogodzony z odpadnięciem z fazy grupowej.