
Są dni w miesiącu, ba co ja pisze, w miesiącu, w tygodniu, kiedy z utęsknieniem wspominam wielkiego maga, mistrza improwizacji i szeroko pojętej groteski, cara wśród szkoleniowców i strategów – Jose Mourinho. Już niejednokrotnie pisałem na jego temat same ciepłe słowa, które przypominały teksty Adama Mickiewicza, który z utęsknieniem ubierał w słowa swoją ukochaną ojczyznę.
[hide]
Tym razem uczucia, które towarzyszą mi wraz ze słabymi wynikami mojego ukochanego Interu oraz brakiem zaufania do Davide Santona, którego ojcem sukcesu jest mój geniusz można porównać do utraty ukochanej córki Jana Kochanowskiego „Orszuli”. Wiem, że czasy, gdy mogłem być spokojny o każde spotkanie, każdy wynik Interu , już nie powrócą. Obawiam się również, że Davide, którego odkrył Jose i sukcesywnie go udoskonalał, sprawiając że stał się jedną z największych gwiazd zespołu w wieku 17 lat nie będzie w stanie wrócić do ówczesnej dyspozycji. Miejmy nadzieję, że moje hipotezy się nie sprawdzą, ale patrząc na obecną sytuację moje nadzieje bardzo szybko wygasają.
W zachowaniu Mourinho urzekało mnie to w jaki sposób potrafił, dosłownie całą presję wywieraną ze strony mediów i krytyków ściągnąć na swoją osobę. Jego poczynania porównać można do najwybitniejszych przywódców. Wielotygodniowe medialne milczenie czy kontrowersyjne wypowiedzi sprawiały, że rywale mimo iż nie okazywali tego czuli obawę, a nawet strach przed konfrontacją z silnie chronioną gwardią prowadzoną przez wielkiego generała.
Siedemnastoletni Davide Santon czuł się jak ryba w wodzie pod skrzydłami Portugalczyka. Niejednokrotnie był krytykowany, lecz za każdym razem owa krytyka zamieniała się w ogromny zastrzyk mobilizacji. Efektem była bezkompromisowa gra przeciwko takim zawodnikom jak Cristiano Ronaldo czy David Beckham. Środowisko piłkarskie okrzyknęło go nowym Giacinto Facchettim. Uważam to porównanie za bardzo trafne, gdyż ówczesna dyspozycja oraz styl gry przypominały ikonę Interu Mediolan. Mourinho posiada niezwykłą umiejętność opiekowania się swoimi piłkarzami. Poświęca im mnóstwo czasu, rozmawia i w sposób merytoryczny rozwiązuje wszystkie problemy.
Po odejściu Portugalczyka wszystko się skończyło. Zniknęła niesamowita atmosfera zwycięzców, próżno szukać pochlebnych wypowiedzi zawodników na temat treningów czy relacji z trenerem. Piłkarze dyplomatycznie odpowiadają na pytania dziennikarzy dotyczące Rafaela Beniteza, lecz brak jest szczegółów, które tak ważne były za czasów Mourinho. Wszystko jest uogólnione, tak by w świetle dziennym nie wzbudzało podejrzeń. Wypowiedzi trenera są zaś szablonowe, nic nie wnoszące i monotonne. Brak ekspresji samego szkoleniowca ma duży wpływ na poszczególnych zawodników.
Widoczny jest brak zaufania do Davide Santona, co na pewno nie ułatwia mu aklimatyzacji po ciężkiej kontuzji. Za czasów Mourinho Inter funkcjonował jak przykładna rodzina, w której wszystko było dokładnie zaplanowane i poukładane. Znajdował się czas na żarty i ciężka pracę, co powodowało idealną równowagę. Sytuacja, gdy środkowy obrońca wystawiany jest na pozycji bocznego defensora w miejsce zdrowego Santona nie działa mobilizująco, wręcz przeciwnie.
Fakt jest taki, że Davide nie gra dobrze, ale tutaj rodzi się pytanie: Kto za wyjątkiem Eto’o i Lucio gra dobrze? Czy inni prezentują poziom wyższy od Davide Santona? Nie sądzę! Wszystko to wymysł trenera, który zaplątał się we własnych sidłach. Nie przygotował dostatecznie zespołu do sezonu, co skutkuje licznymi urazami, w sytuacji, gdzie powinien zaufać młodym zawodnikom rotuje składem. Sytuacja ta nie ułatwia życia tym młodym osobom.
Przypomnijmy sobie w jaki sposób wprowadzony został do zespołu Davide. Po debiucie w meczu z Romą 21 stycznia 2009 roku zagrał w 16 kolejnych spotkaniach Interu Mediolan. Piętnaście z tych spotkani w pełnym wymiarze czasowym. Miał zatem okazję by zaaklimatyzować się w drużynie i poczuć się potrzebnym, co dla młodego zawodnika jest bardzo ważne. Teraz wszystko jest poszarpane, Davide potrzebuje ponownej adaptacji i zaufanie, lecz trener ulega presji wyniku co wywołuje w nim strach i dlatego obawia się wystawiać Santona. Kredyt zaufania, który powinien mu udzielić mógłby się spłacić z ogromną nawiązką. Benitezowi brakuje jednak umiejętności by napływającą krytykę w kierunku młodego obrońcy wziąć na siebie i powiedzieć mediom: Ufam temu piłkarzowi i ryzyko z wystawianiem go w pierwszym składzie biorę na siebie. Niestety brak charyzmy Hiszpana sprawia, że nie doczekam się momentu, kiedy Santon znów będzie mógł w spokoju rozwijać się piłkarsko.
Życzę Mourinho samych sukcesów i zawsze z ogromnym szacunkiem obserwuję jego warsztat trenerski. Z żalem patrzę, że pracuje na sukces Realu Madryt, ale szanuję jego decyzję oraz podziwiam ogromne ambicje, by stawać się coraz lepszym i wygrywać coraz więcej. Dzięki nim Inter Mediolan wygrał potrójną koronę, a Davide Santon wypłynął na głęboką wodę.
Mateusz Boroń
Komentarze (26)
Poza tym nasz ukochany Jose dostał w dupę od Barcelony i teraz kibice Realu myślą o nim gorzej niż my o Benitezie. Nie porównujmy tak trenerów. Raz idzie gorzej, raz lepiej. Fakt, że cały czas uwazam Jose za nr 1, ale Beniteza nie skreślę tylko dlatego, że jest mniej charyzmatyczny.
Inter ma nowego trenera, nie klona Jose i taktyka ulega zmianie. To inny styl gry i mecze inaczej będą wyglądały. Na rezultaty trzeba nam poczekać. Na razie mamy plagę kontuzji i zniekształca ona nam obraz "nowego" zespołu. Czekają nas konieczne wzmocnienia. Wątpię by Benitez chciał powielać schematy Jose, poza tym jest inną osobą, ale to nie znaczy, że jego myśl taktyczna nie przyniesie pozytywnych wyników, albo, że jak jest mniej "wyszczekany to jest gorszym człowiekiem.<br />
Forza Inter!<img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" />
<br />
Co o Santona, Piekarz ujął to w najlepszy sposób - głodna talentów społeczność okrzyknęła nowym Zanettim, Malidnim czy Fachettim kolesia, który nie rozegrał nawet połowy sezonu. Santon jest strasznie przereklamowany i to jest straszna prawda. <br />
<br />
Paradoksalnie, to w osobie Portugalczyka można szukać winy aktualnej dyspozycji Santona, który nazbyt wcześnie wprowadzony na głęboką wodę fatalnie się nią zachłysnął. <br />
<br />
Zwalanie nieudolności Santona Na Beniteza uważam za po prostu niesmaczne. Chyba za coś Moratti płaci mu ten milion euro co to panienka jakaś jest, że trzeba go otoczyć cieplutkim płaszczem opatrzności? Chyba wie, że jak coś zawali to drużyna cierpi rafa pierwszy mu tego nie powiedział. Jeżeli nie radzi sobie z presją nie nadaje się na grę w wielkim klubie (Quaresma). <br />
<br />
"Większość widzi sposób w jaki Jose się z nami pożegnał (nie był on idealny, ale nie był też rażąco niestosowny)" N sorry, jak odchodzenie do madryckiego cyrku mimo ważnego jeszcze przez rok kontraktu (Mourinho sam ten kontrakt o tenże rok wydłużył) jest tylko niestosowne....<br />
<br />
Benitez wygrał z Liverpoolem LM i nie poszedł nigdzie, mimo iż ubiegali się wtedy o niego bardzo mocno Bayern i Chelsea.
<br />
"Poruszoną kwestię zarobków i pracy jako najemnika pozostawię bez dłuższego komentarza. Podsumuję to jednym stwierdzeniem.<br />
'Za produkt najwyższej jakości trzeba dużo zapłacić'"<br />
<br />
A kto ma o to pretensje ? Nikt nie ma pretensji o to ile Jose placilismy, lub, ze jest najemnikiem. Stwierdzony zostal tylko FAKT. A faktem jest, ze Jose przybyl, zrobil co mial zrobic, otrzymal za to wynagrodzenie, i sie z nami pozegnal. Jak to nie pasuje do tego okreslenia, to co pasuje ?<br />
<br />
Jose chcialem od dawna, kiedy przybyl do Interu byl to jeden z najszczesliwszych dni w mojej karierze "kibica Interu", ale to nie zmienia faktu, ze moge napisac cos co jest faktem.
<br />
Zrobiłem to celowo, chciałem też zobaczyć jaki podział jest społeczeństwa Interu odnośnie postrzegania Jose.<br />
<br />
Komentarze potwierdzają moje przypuszczenia. Większość widzi sposób w jaki Jose się z nami pożegnał (nie był on idealny, ale nie był też rażąco niestosowny), a nie radość, którą nam dał. Nie muszę przypominać kibicom Interu ile lat czekaliśmy na sukces w Lidze Mistrzów.<br />
<br />
Poruszoną kwestię zarobków i pracy jako najemnika pozostawię bez dłuższego komentarza. Podsumuję to jednym stwierdzeniem.<br />
"Za produkt najwyższej jakości trzeba dużo zapłacić"<br />
<br />
@zanetti22 na stronie i w większości świata panuje demokracja i wolność słowa, dlatego pisanie o BYŁYM trenerze Interu, który wygrał wszystko w kontekście wielkiego talentu - Santona jest na miejscu. Każdy z nas ma jakąś historię kibicowania Interowi, niektórzy zaczynali od Milanu, a teraz wiernie kibicują Interowi i ich trzeba szanować. Jeżeli masz przemyślenia na ten temat zapraszam na bloga.<br />
<br />
Odnośnie porównania do Facchettiego:<br />
"Środowisko piłkarskie okrzyknęło go nowym Giacinto Facchettim. Uważam to porównanie za bardzo trafne, gdyż ówczesna dyspozycja oraz styl gry przypominały ikonę Interu Mediolan." - zaznaczyłem, że ówczesna dyspozycja i styl gry.
<br />
Wiec Jose jest tym drugim trenerem, czy nie jest, bo jakiejs stanowczej twojej odpowiedzi nie widze
<br />
Jesli nadal nie, to podaj te osiagniecia i jak to mowil Siara do Jorgusia Kilera "sie luzujemy".<br />
<br />
1) Nie nazwalem Jose magiem<br />
2) O roznicy, jak juz pisalem nie chce dyskutowac, bo to temat na dluzsza dyskusje
Rozumiem część Twoich argumentów,ale przy jednym będę się upierał - HH a Mou to przepaść. Nie chodzi mi tylko o osiągnięcia,ale głównie o to, że Wielki Mag stworzył coś nowego w piłce, coś co m.in. Mou czasami naśladował.<br />
Nazywanie Mou magiem to przesada.
<br />
Przeciez to nie konkurs popularnosci, ani nie porownanie prac spolecznych. To, ze Mourinho zarabial kupe kasy, jak to najemnik, a pozniej nas lekko mowiac "olal" w dosc nie mily sposob, jak to najemnik, to to nie jest zadna tajemnica, ani tego negowac nie zamierzam. Zreszta, jak ktos mial inne wyobrazenie o Jose przed jego przyjsciem do Interu, no to tej osobie brakowalo troche wiedzy. To, ze Inter to tylko "przystanek" dla Jose, bylo wiadome zanim on jeszcze noge postawil na Appiano.<br />
<br />
Napisalem "jednym z dwoch najwiekszych trenerow", a najwiekszych trenerow w klubach, okresla sie po ich dokonaniach. Wiec pokaz co Foni, Trap, lub Bersellini dokonali w swoich latach w Interze, a co Jose.<br />
<br />
Mysle, ze to, ktory z nich zasluguje na miejsce drugie zaraz po Herrerze, sie szybko wyjasni.<br />
<br />
ps. O roznicy miedzy Herrera a Jose trzeba by dluzej pisac, zreszta to temat na inna dyskusje.
Niektórzy komentujący zapomnieli co to jest felieton i czy się różni od np. artykułu. Krytykowanie za subiektywne zdanie w felietonie jest komiczne. Jeśli Lamatico napisał, że jego teksty przypominały Mickiewicza to niech tak będzie. On je pisał i krytykowanie takich rzeczy to przyczepianie się błahostek.<br />
Zgadzam się z Piekarzem, że porównywanie Santona do Facchettiego to grzech. Wynika on z tego, że Inter tracąc Bergomiego stracił swoją wielką ikonę i jej brakuje w świadomości głównie włoskich kibiców. Wiadomo, że włosi są nacjonalistami i pragną ażeby rodowity włoch był chlubą i ikoną naszego Interu. Mamy Zanettiego ale piłkarz ten nie może równać się z największymi legendami klubu.<br />
Co do Mou to postąpił źle ale trzeba mu wybaczyć. Założył sobie z góry plan, który chce wykonać. Nie spodziewał się, że Inter uzależnia i było mu ciężko odejść ale człowiek nie może łamać swoich zasad, które przyjął wcześniej. Jest on jednym z największych trenerów ale nie mi oceniać i Wam, który jest największy. Sprawy potoczyły się tak, a nie inaczej i trzeba iść na przód.<br />
Nasi piłkarze się kończą... Nie mamy i nie mieliśmy w przeciągu liku lat super składu bo zawsze kogoś brakowało i teraz też tak jest. U Jose nie było widać tego i piłkarze pod jego wodzą grali tak jakby był to ich ostatni mecz. Tak więc szanujmy trenera, który z naszych mówiąc szczerze słabych piłkarzy zrobił coś co przejechało się po Europie jak walec i zgniotło wszystko.
Nawet nie porównuj najemnika Mou z wielkim HH, to dla mnie profanacja. Nad drugim nazwiskiem bym się rzeczywiście zastanowił - może Foni, może Trap, może Bersellini.<br />
W tej chwili daleko z przodu HH, potem przepaść i potem któryś z wymienionych, ewentualnie Mou. Ale to przepaść i tak...
<br />
@Bobek, właśnie to chciałem przekazać w swoim felietonie.<br />
<br />
PS. To wszystko moje subiektywna ocena <img src="/files/emoticons/10" alt="
<br />
Kto poza Herrera moze byc uznanym za wiekszego od Jose ?<br />
<br />
ps. Oczywiscie mowimy o dokonaniach trenerow w historii KLUBU, a nie w ICH historii.
hmmm moim zdaniem Jose zrobil dla interu bardzo duzo ale piszesz ze stracili ojca stracili czlowieka ktory zaszczepil w nich wole zwyciestwa tylko chyba zapominasz o jednym TO JOSE ODSZEDL NAWET NIE FETOWAL Z NAMI WYGRANIA LM W MEDIOLANIE MYSLISZ ZE TAK SIE POSTEPUJE? jose z dnia na dzien nas kopnal w dupe i poszedl sobie do realu i niech nikt mi nie mowi ze w interze wszystko wygral i motywacji nie ma ferguson w united siedzi chyba 20 lat i motywacje ma WIEC SKONCZMY O JOSE BO TAK NAPRAWDE TO JOSE ZOSTAWIL NAS zostawil druzyne wyeksploatowana do maximum i mysle ze dobrze wiedzial co moze sie stac w nastepnym sezonie nie jestem obronca beniteza bo za nim nie przepadam ale tez nie bede murinho nosil na rekach bo ja osobiscie czuje sie przez niego pilkarsko zdradzony tyle w temacie <img src="/files/emoticons/15" alt="<forza>" />
Nasi piłkarze czują się, jakby stracili ojca, patrona, kogoś kto wszczepiał w nich wolę walki, wiarę we własne umiejętności. Ktoś napisał, że zespół był jak rodzina.<br />
<br />
Teraz przyszedł Benek, który ma tych samych piłkarzy, ale oni, pamiętając Mourinho, ojca, nie darzą Benka szacunkiem, a bez szacunku nie ma wiary, atmosfery, jedności, które są o wiele ważniejsze.<br />
<br />
Dla mnie Mourinho odkrył prawdę absolutną, mianowicie, że ważniejsze od umiejętności czysto piłkarskich jest wiara we własne umiejętności, jedność i dobra atmosfera w drużynie, zespołowość (czemu wyleciał Ibra, a Eto'o całkowicie się podporządkował) i równowaga. <br />
<br />
Kiedyś w podstawówce, zawsze na w-fie graliśmy słabi przeciwko dobrym. Co ciekawe rzadko kiedy wygrywali dobrzy, bo były to pokłócone indywidualności, słabi natomiast tworzyli zgrany kolektyw.
A co artykułu - kolejny z serii - Mou jest superświetny a Rafa to nudny trener, który na dodatek niszczy biednego Santona. Lubię Santona,ale gra niewyobrażalną padakę.<br />
Co wejdę na stronę to ciągle żale... Albo użytkownicy płaczą za Jose albo piłkarze. Dla mnie to zwykły najemnik a teraz liczy się tylko Rafa i jego praca.
<br />
Zaufanie do pilkarza to pestka, jesli pilkarz gra na odpowiednim poziomie. "Niestety" Inter to Inter, a nie Udinese, i tu trzeba odpowiedni poziom prezentowac, inaczej nie grasz. Nawet jesli bys byl najbardziej utalentowanym 17 latkiem na swiecie to meczu nie zagrasz, jesli JUZ TERAZ czegos do druzyny nie wprowadzisz.<br />
<br />
Davide za Jose nie gral kiedy byl w slabej formie. Davide nie gra za Beniteza kiedy jest w slabej formie (o czym sie ostatnio przekonalismy, kiedy Davide musielismy grac z "musu"
<br />
Ot cala filozofia "Beniteza znecajacego sie nad mlodzieza".<br />
<br />
Swoja droga, mus nie mus, ale gdyby tak zrobic statystyke wykorzystania mlodych pilkarzy, to Benitez juz w tej chwili pewnie bije 2 lata Jose w Interze.<br />
<br />
Do Davide nic nie mam, wrecz przeciwnie. Mam nadzieje, ze jesli wyplynie to w koncu zagosci na dlugie lata w 11'stce. Ale za sam fakt, ze jak mial 17 lat ladnie gral, grac nie bedzie.<br />
<br />
I jeszcze jedno o Jose. Jose to nie jest typ trenera, ktorego sie spotyka na co dzien. Takich trenerow, ktorzy sie "kumpluja" z pilkarzami to wyjatek od reguly, a nie regula. Skonczmy juz z tym uzalaniem sie, ze nie ma Jose, bo mi sie juz niedobrze robi. 6 miesiecy Jose nie ma, a ja dalej slucham biadolenia o tym, ze nie ma juz Jose. Benitez jest teraz trenerem Interu, nie Jose, i to za nim teraz mamy stac.<br />
<br />
ps. Zeby nie bylo, dla mnie Jose to co najmniej jeden z dwoch najwiekszych trenerow w naszym klubie. Zeby ktos nie pomyslal, ze ja cos do Jose mam.