73 dni minęły od ligowych derbów Mediolanu rozegranych na początku lutego, do kwietniowego starciu tych drużyn w Pucharze Włoch. Kibice Interu przeżyli w tym czasie prawdziwą huśtawkę nastrojów. Teraz jednak o fatalnej formie Nerazzurrich w lutym i marcu mało kto już pamięta, a drużyna rozpędzona zwycięstwami nad Juventusem i Milanem zmierza w kierunku Scudetta nr 20.
La Gazzetta dello Sport w osobie trenera Interu, Simone Inzaghiego, widzi osobę, która miała główny wpływ na odwrócenie losów ligowej rywalizacji. Włoski trener cały czas posiadał wiarę w umiejętności swoich podopiecznych i ani na chwilę nie zwątpił w końcowy sukces. Również dobry wpływ szkoleniowca w aspekcie psychologicznym miał duże znaczenie i pozwolił na wyjście z dołka Nerazzurrim.
- Kilka kolacji zjedzonych wspólnie przez całą drużynę, z dala od centrum uwagi, pomogło w odbudowaniu ducha zespołu. Rozmowy, brak telefonów, przebywanie razem, taki był cel tamtych spotkań. Duży udział w organizacji spotkań miał również Samir Handanovic - podkreśla LGdS.
- Kolejny sekret to powrót do wysokiej formy takich graczy jak Bastoni, Lautaro czy Nicolo Barella. Inzaghi udoskonalił również pewne aspekty taktyczne, a także wprowadził do gry Joaquina Correę, który dał drużynie większą elastyczność. Teraz przed drużyną Nerazzurrich kolejne duże wyzwanie, spotkanie z Romą - czytamy w mediolańskiej gazecie.
Komentarze (1)