
Mediolańska dzielnica San Siro i znajdujące się w jej sercu Stadio Giuseppe Meazza, już dawno przestały być dla angielskich ekip miejscem przerażającym. Bardzo długa niegdyś seria bez zwycięstwa Anglików w Lombardii to jednak już przeszłość, czego najlepszym dowodem jest dwubramkowa zaliczka, z którą do meczu rewanżowego z Interem, przystąpi w środę Liverpool. Przerażającym miejscem może wydawać się za to Anfield, na którym miejscowi The Reds nie przegrali w Europie od niemal roku. Rewanżowe spotkanie 1/8 finału Ligi Mistrzów rozpocznie się dla Nerazzurrich w środę o 21:00. Spotkanie poprowadzi Matheu Lahoz.
Kolejny raz wspomnieć wypada perfekcyjne wykonanie przez ekipę Jurgena Kloppa projektu "faza grupowa" - Liverpool nie tylko nie przegrał żadnego meczu, ale także sięgnął po komplet zwycięstw. Dorzucając do tego pokonanie Interu 2:0 w pierwszym spotkaniu 1/8 finału, The Reds mają szansę zostać pierwszym angielskim zespołem w historii, który "rozpocznie" rozgrywki w europejskich pucharach od 8 zwycięstw z rzędu. Przypomnijmy tylko, że rezultat meczu w Mediolanie ustalili swoimi trafieniami Firmino i Salah. Sam, goniący w tabeli Premier League Manchester City, Liverpool w międzyczasie skutecznie walczył zaś też na krajowym podwórku.
Drużyna z miasta Beatlesów z powodzeniem uzupełniła ostatnio klubowe gabloty o kolejne trofeum - zdobyte kosztem pokonanej w rzutach karnych Chelsea, EFL Cup. Do tego udało się także dorzucić pewny awans do ćwierćfinału FA Cup. Wszystko to Liverpool okrasił zwycięstwem na własnym stadionie przeciwko West Hamowi. Mecz na styku, w którym dużą rolę odegrał VAR, zakończył się ostatecznie korzystnie dla gospodarzy, którzy utrzymali presję na prowadzącym w tabeli City (lider pokonał United w derbach Manchesteru, Liverpool traci obecnie 6 punktów). Wspomniane triumfy gospodarzy środowego spotkania, podkreślają siłę i dobrą dyspozycję z jaką przyjdzie się w najbliższym czasie zmierzyć Interowi Simone Inzaghiego. Nieustannie przewadze swojego zespołu, umniejsza za to jak zwykle pełen kurtuazji Jurgen Klopp. Ten sam, który nie może mieć pewności co do występu w najbliższym meczu Thiago i Firmino (powroty po kontuzjach).
Jedyny scenariusz promujący Inter w tym układzie, to szybkie rozpoczęcie strzelania i grad goli na terenie rywali. Jakkolwiek nie wydawałby się to scenariusz z gatunku sci-fi, Simone Inzaghi dostał przynajmniej ostatnio sygnały że jest to możliwe w teorii - zarówno Edin Dzeko, ale przede wszystkim Lautaro Martinez, skalibrowali ostatnio swoje umiejętności strzeleckie i wreszcie przełamali niemoc, którą towarzyszyła Interowi przez cały luty. Odblokowanie, hat-trick jednego i doppietta drugiego - Inter pokonał w ostatni weekend Salernitanę 5:0 i wrócił do pewnego wygrywania meczów. Strzelecki szósty zmysł przed meczem z Liverpoolem jest bardzo potrzebny - The Reds w erze Ligi Mistrzów nie stracili jeszcze bramki z Interem, grając na 0 z tyłu zarówno w pierwszym spotkaniu tego dwumeczu jak i w obu meczach w sezonie 2007/08. Odnośnie personaliów, wiele mówi się w kontekście Interu o zastępstwie za zawieszonego Barelle, obsadę ataku, ale także kwestię występu Ivana Perisicia, który przez problemy mięśniowe opuścił spotkanie z Salernitaną. Inzaghi może jednak skorzystać zarówno z Gosensa, Dimarco jak i w ostateczności Darmiana. Co do napastników, to spodziewać należy się rozpoczęcia meczu z Sanchezem i Correą na ławce rezerwowych.
Inter jest ciągle uwikłany w bezpośrednią walę o obrone Scudetto, a wyścig o Mistrzostwo Włoch zapowiada się najciekawiej od lat - z Interem, Milanem i Napoli z niemal równą liczbą punktów na początku marca. W samej Europie, Nerazzurri oprócz oczywistego sondowania swoich możliwości i próby oceny potencjału w starciu z Liverpoolem, powinni jednak przede wszystkim cieszyć się z rozgrywania meczu na tym poziomie, który gwarantuje bezcenne doświadczenie dla ciągle młodej kadry trenera Inzaghiego. Nerazzurri grają w Lidze Mistrzów poza fazą grupową pierwszy raz od sezonu 2010/11. Samo zadanie, które czeka na ewentualne wykonanie przez Il Biscione wydaje się arcytrudne - jest tylko jedna drużyna, która awansowała dalej w Champions League po porażce 0:2 u siebie w pierwszym meczu - był to Manchester United przeciwko PSG w sezonie 2018/19.
Prawdopodobne składy:
Liverpool: Alisson; Alexander-Arnold, Konate, Van Dijk, Robertson; Henderson, Fabinho, Keita; Salah, Jota, Diaz
INTER: Handanovic; Skriniar, De Vrij, Bastoni; Dumfries, Vidal, Brozovic, Calhanoglu, Gosens; Dzeko, Martinez
Forma obu zespołów:
Liverpool (wszystkie rozgrywki): WWWWWW
Liverpool (Liga Mistrzów): WWWWWW
INTER (wszystkie rozgrywki): DWWWLL
INTER (Liga Mistrzów): DLLDDW
Kartka z kalendarza:
19/02/2008 roku Inter przegrał na Anfield 0:2 i 0:1 na San Siro. Co zakończyło się nie tylko odpadnięciem z LM ale też rychłym rozwodem z drużyną trenera Roberto Manciniego. Pojedynek na Anfield był jedną wielką sprzeczką - przede wszystkim Cambiasso z Torresem, ale także Manciniego z własnymi piłkarzami. Zanim swoją historię w klubie napisał obecny na drugim planie Rafa Benitez, w klubie pracował jeszcze jeden dobrze wspominany szkoleniowiec :)
Transmisja TV:
Polsat Sport Premium 2 HD
Komentarze (17)
Ktokolwiek widział ktokolwiek wie :
Czy ktokolwiek widziała pozytywny komentarz użytkownika oster ? Proszę osoby które widziały taki komentarz o cytat.