
Były kapitan Interu i obecny wiceprezydent Interu udzielił długiego wywiadu dla mikrofonów RSI Sport. 10 sierpnia Javier Zanetti obchodził swoje 50. urodziny.
- Pokój z trofeami przywołuje wspaniałe wspomnienia i przekazuje wielkie emocje. Przyczynienie się wraz z kolegami z drużyny do tak wielu sukcesów i pozostanie w historii tego klubu zawsze było dla mnie bardzo ważną rzeczą. Bycie graczem, który wygrał najwięcej w koszulce Interu jest czymś, co napełnia mnie dumą. Odkąd przybyłem z Argentyny nosiłem tylko jedną koszulkę, koszulkę Interu, i zawsze będę ją nosił ze sobą. Do klubu trafiłem z moim rodakiem i przyjacielem Rambertem, słusznie był bardziej znany, był najlepszym strzelcem ligi argentyńskiej z Independiente. Przybyłem jako czwarty obcokrajowiec, a w tamtym czasie grać mogło tylko trzech. Przeznaczenie chciało, abym miał przygodę, w której byłem bohaterem od 1995 roku.
- Dziś dzielę moją karierę na dwa etapy: ten jako zawodnika, który jest bardzo ważny i ten jako wiceprezydent, który jest równie fascynujący. Musiałem się przygotować, musiałem się uczyć, ponieważ uważam, że bycie wiceprezydentem Interu wymaga wielkiej odpowiedzialności, nie tylko od strony sportowej. Jestem postrzegany jako ważny referent znający historię klubu, jego wartości i DNA. Razem z chłopakami i trenerem tworzymy zgraną grupę, każdy przyczynia się do dobra tego klubu.
- Bycie przykładem to coś, co zawsze ceniłem. Uczciwość, lojalność, szacunek - nie tylko dla kolegów z drużyny, ale także dla przeciwników. Kiedy wykonuje się tę pracę, a piłka nożna jest sportem na wielką skalę, obserwuje Cię wiele dzieci i bierze Cię za wzór, musimy być bardzo ostrożni w zachowaniu zarówno na boisku jak i poza nim. Sprawia mi wielką przyjemność, gdy moja lojalność jest doceniana. Otrzymywanie nagród w tej dziedzinie z pewnością napawa mnie dumą. Gdybym nie był piłkarzem? Byłbym murarzem jak mój tata, to prawda - pomaganie mu w jego fachu było bardzo ważnym momentem w moim życiu, wiele się dzięki temu nauczyłem. Jako obrońca starałem się postawić mur, aby uniemożliwić dostęp do naszej bramki.
- Przydomek "Pupi"? Miał go mój brat. Potem był trener, który trenował nas obu i zaczął mnie też nazywać Pupi. Później używałem go również w mojej fundacji.
- Zwycięstwo Argentyny w Pucharze Świata? Przed finałem zaprosili mnie na pokaz i każdy musiał złożyć obietnicę więc powiedziałem, że jeśli wygramy to zobaczysz mnie w innej fryzurze. I tak się stało. Przeżywanie Mistrzostw Świata z bliska, ze wszystkimi chłopakami i odczuwanie tych emocji było czymś wyjątkowym. Zdarzyło mi się pójść na imprezę Inter Clubu, byli tam goście, którzy prosili o mój autograf na ramieniu, a następnego dnia go sobie tatuowali. Zrobiło to na mnie wrażenie, było ekscytujące.
- Relacja z Facchettim? Możliwość poznania Giacinto była bardzo miłą chwilą. To niezwykła osoba, sama jego obecność sprawiała, że oddychało się historią Interu. Pamiętam wiele rozmów o jego drodze w ekipie Nerazzurrich, o tym co znaczy nosić tę koszulkę i opaskę kapitana.
- Dla reprezentacji dałem z siebie wszystko, niestety nie odnieśliśmy ważnych zwycięstw, ale noszenie koszulki mojego kraju i jej obrona to dla mnie wielkie zwycięstwo, zaszczyt i duma. Messi? Relacje, jakie z nim mam, są bardzo miłe. Poznaliśmy się, gdy stawiał pierwsze kroki w reprezentacji i już wtedy było widać, że jest fenomenem. Niezwykły facet, a wspaniałe jest to, że udało mu się zdobyć Puchar Świata za którym tak długo gonił.
- Moratti jest dla mnie jak ojciec. Sprowadził mnie do Interu, gdy byłem nieznany, wierzył we mnie, czułem to od samego początku. Zawsze będę wdzięczny jemu i jego rodzinie. Mourinho? Nasz lider, w ciągu tych dwóch lat dokonaliśmy niezwykłych rzeczy i zapisaliśmy bardzo ważne karty dla tego klubu. Maradona? Dla wszystkich Argentyńczyków stał się źródłem inspiracji. Zabrał mnie do reprezentacji narodowej, ale potem mam żal, że nie zostałem powołany na Mistrzostwa Świata 2010 pomimo, że zagrałem wszystkie mecze kwalifikacyjne. To są wybory, które musisz zaakceptować i iść dalej. Bez urazy. Niezapomnianym wspomnieniem z tych 50 lat, mówiąc o mojej karierze sportowej, jest z pewnością noc w Madrycie. Spełniliśmy marzenie, potem fakt bycia kapitanem i podniesienie tego pucharu, przywiezienie go do Mediolanu... niezapomniane sceny.
Komentarze (16)
W tej chwili gram w gg bet polska https://www.halfmarathonkce.pl/2023/04/17/ggbet-zaklady-bukmacherskie-opinie-i-recenzja/ i myślę, że jeśli przeczytasz recenzje na temat tej witryny z grami, to też będziesz chciał tu zagrać.
Nigdy takich piłkarzy już nie będzie wiernych i oddanym dla klubu
Najwybitniejszy piłkarz w historii naszego klubu.