
Po przerwie reprezentacyjnej Inter wraca do gry. W sobotę 13 września o godz. 18:00 Nerazzurri zmierzą się w Turynie z Juventusem w hicie 3. kolejki Serie A. Dzień wcześniej w BPER Training Centre w Appiano Gentile na konferencji prasowej wystąpił trener Cristian Chivu.
Wracamy po przerwie. W jakiej formie jest drużyna?
- Drużyna pracowała dobrze – ci, którzy zostali w Appiano, jak i ci, którzy pojechali na zgrupowania reprezentacji. Wiemy, że gra dla kadry narodowej potrafi dać dodatkową energię i odświeżyć mentalnie. Dziś po raz pierwszy mam całą grupę do dyspozycji. Ważne jest, że wszyscy czują się dobrze i są gotowi na ten mecz.
Czy to spotkanie jest warte więcej niż trzy punkty?
- To dopiero trzecia kolejka, ale uroda futbolu polega na tym, że prędzej czy później trzeba zagrać takie mecze. Obie drużyny wiedzą, czym jest Derby d’Italia. Potrzebujemy odpowiedniego nastawienia, spokoju i energii, aby właściwie czytać przebieg gry.
Nad czym najbardziej pracowaliście w ostatnich dniach?
- Nie mówiłem o wadach, tylko o pewnikach. Ta drużyna ma swoje mocne strony i potrafi wykonywać określone rzeczy. Chodziło o usunięcie kilku elementów, które mi się nie podobały, ale przy zachowaniu tożsamości. Nie jestem tutaj, by wszystko zmieniać – Inter był na szczycie włoskiej i europejskiej piłki. Moim zadaniem jest dodać elementy, które pozwolą zawodnikom osiągnąć pełną pewność siebie, maksymalną energię i motywację.
Czy Akanji jest gotowy? Jak ocenia Pan ten transfer?
- Nie jest ważne, jak do tego doszło – ważne, że się udało. Akanji to zawodnik o międzynarodowej renomie, który daje wartość dodaną tej grupie. Ale podkreślam: wszyscy muszą wnieść swój wkład. Mam do dyspozycji 25 zawodników i dla mnie to najlepsi piłkarze, z których mogłem korzystać. Jestem zadowolony z zespołu.
Czego oczekuje Pan po jutrzejszym meczu?
- Sezon to maraton, 38 kolejek. Mecze się wygrywa i przegrywa, ważne jest nastawienie. Wszyscy wiemy, jak istotne jest spotkanie z Juventusem. Gdy sprawy nie idą po naszej myśli, trzeba zakasać rękawy i ciężko pracować. Trzeba umieć uczyć się na błędach, iść naprzód z odpowiednią osobowością i odwagą. Tylko tak można się rozwijać.
Czy taktycznie zobaczymy bardziej ostrożny Inter?
- Mamy swoją tożsamość i kontynuujemy pracę. Czasami jednak trzeba dostosować się do sytuacji, znaleźć odpowiednie rozwiązania i wytrzymać wpływ meczu. Ale nasza filozofia pozostaje niezmienna – wychodzimy na boisko, by grać, dominować i utrudniać życie przeciwnikowi.
Cztery miesiące temu prowadził Pan Parmę w meczu przeciwko Juventusowi. Widać jakieś podobieństwa?
- Nie, nie porównuję tych sytuacji. To różne drużyny, z różnymi ambicjami. Juventus ma swoją tożsamość, dobrze przepracował lato i odzyskał Bremera w obronie. Inter też ma inne cele. Wiem, że oczekiwania są wysokie, ale nie możemy pozwolić, by przerodziły się w dodatkową presję. Liczę na dumę moich zawodników – ona daje motywację większą niż jakakolwiek taktyka.
Jak przebiega proces budowania zaufania i motywacji w drużynie?
- To proces ciągły. Utrzymanie motywacji przez cały sezon nie jest łatwe, ale to zadanie całego sztabu i zawodników. Codziennie trzeba szukać bodźców do rozwoju – to jedyna droga, by podnosić poziom.
Jak Pan sam przeżywa takie mecze?
- Podchodzę do nich spokojnie, żeby nie stracić jasności umysłu. Zdaję sobie sprawę z przygotowania drużyny – mentalnego, taktycznego i fizycznego. Reszta to zbędna strata energii. Odpoczywam lepiej niż wtedy, gdy byłem piłkarzem. Zawsze czułem odpowiedzialność wobec kolegów z drużyny i dziś staram się przekazać to samo zawodnikom.
Jak ocenia Pan formę Calhanoglu? Zagra od początku?
- Wiem, co potrafią moi zawodnicy. Hakan jest bardzo zmotywowany. Wraca po kontuzji, miał trudne lato, ale teraz chce pokazać, że zdecydował się zostać, by pomóc drużynie. I to się liczy.
Czy jest Pan zadowolony z transferów?
- Tak. Moi zawodnicy to najlepsi, jakich mogłem mieć. Cieszę się, że pracuję z grupą zmotywowanych chłopaków. Do tego dołączyli młodzi piłkarze z roczników 2003–2005, którzy wnoszą energię i beztroskę. Podnoszą poziom zarówno treningów, jak i gry.
Jak wygląda sytuacja Akanjiego i Bissecka?
- Zarządzanie grupą nigdy nie jest łatwe. Każdy musi czuć się ważny, bo gramy na wielu frontach i potrzebujemy wszystkich. Bisseck był krytykowany, bo trudno oceniać młodego zawodnika, który nie gra regularnie. Jeśli po pierwszym błędzie jest od razu odstawiany, nie zbuduje pewności siebie. To młody chłopak, będzie popełniał błędy, ale bardzo go potrzebujemy. Pokazał motywację na treningach i dostanie szansę, także w perspektywie wielu nadchodzących spotkań.
Komentarze (1)