Roberto Mancini, szkoleniowiec Interu Mediolan, udzielił przedmeczowej konferencji dla dziennikarzy zgromadzonych w Pinetina. W trakcie rozmowy z dziennikarzami mówił na temat ostatniej porażki z Fiorentiną i zmartwieniu, jakie na jego głowę sprowadzają napastnicy Sampdorii.
- Porażka z Fiorentiną była absurdalna. Zaczęło się źle i nic więcej nie mogliśmy zrobić. Zespół zareagował i do otrzymania czerwonej kartki to był jeden z lepszych występów. Mecze zapamiętujesz przez wyniki. We Włoszech ludzie mówią o taktyce, nie wiedząc o niczym. Nie wygrasz samym systemem, przecież grają przeciwko Tobie przeciwnicy. Aspekty taktyczne nie są istotne, wiele rzeczy może zrobić różnicę.
- Czy oglądałem ponownie mecz? Tak, taką mam pracę. Podyktowali przeciwko nam karnego, potem pierwszy strzał, a czerwona kartka wszystko zamknęła. Co pozostawiła ta porażka w Interze? Fakt, że Miranda jest zawieszony. Mamy 15 punktów po sześciu kolejkach, więc ciężko mówić o złej formie.
- Jesteśmy krytykowani nawet po pięciu zwycięstwach z rzędu. Taka jest praca dziennikarzy, ale nie martwimy się tym, co czytamy w gazetach. Mam swoje pomysły i nie pozwolę, aby zewnętrzne czynniki je zniszczyły. Każdy chce być trenerem we Włoszech i myślą, że wiedzą najlepiej, jak to robić. Dziennikarze powinni pisać o Fantasy Football.
- Stevan jest inteligentny, zna swoją sytuację. Musi zdecydować, co zrobić. Przed nami wiele spotkań, będzie lepiej dla niego, jeśli wróci do nas. Jeśli zdecyduje się zagrać dla Czarnogóry nie będę zły. Mam tylko nadzieję, że będzie dostępny na mecz z Juventusem. Nie rozważam zabrania jutro Joveticia pod żadnym warunkiem, nie będzie w składzie.
- Cieszę się, że znów zobaczę Waltera Zengę w Serie A. Oczywiście ten mecz będzie miał dla mnie specjalne znaczenie, ponieważ wracam na Marassi jako przeciwnik. Co martwi mnie w Sampdorii? Są strasznie silni w ataku.
Komentarze (4)