Inter wygrał z Torino 3-0, zdobywając po raz siódmy z rzędu komplet punktów na wyjeździe w Serie A. Jakość tego pojedynku nie stała jednak na wysokim poziomie, ze względu na olbrzymią ulewę i co za tym idzie, tragiczny stan murawy. Dla Nerazzurrich gole strzelali Lautaro, De Vrij oraz Lukaku.
Pierwsza połowa rozpoczęła się z kilkunastominutowym opóźnieniem, z powodu oczekiwania na decyzję, czy mecz w ogóle się odbędzie. Od początku można było zauważyć ile trudności sprawiają zawodnikom obu drużyn warunki pogodowe. Graczom ciężko było prezentować oczekiwany poziom, widzieliśmy dużo niedokładnych zagrań i niepotrzebnych fauli. Z góry wiadomo było, że ryzyko odniesienia kontuzji będzie bardzo podwyższone. Już w 11 minucie, przykładem na to był Andrea Belotti, który musiał opuścić murawę, a w jego miejsce pojawił się Simone Zaza. Zaledwie minutę później Lautaro Martinez otworzył wynik. Argentyńczyk wykorzystał okazję sam na sam, wcześniej wyprzedzając obrońców Torino i dostając prostopadłe podanie od Matiasa Vecino. W 32 minucie wynik podwyższył Stefan de Vrij. Zawodnicy Interu rozegrali na krótko rzut rożny, a następnie Cristiano Biraghi dośrodkował na dłuższy słupek do zupełnie niekrytego kolegi z drużyny. Wynik 0-2 dla gości utrzymał się do przerwy.
Druga połowa zaczęła się od nieszczęścia, którym była kontuzja Nicolo Barelli. Zawodnik odniósł uraz w okolicach kolana, prawdopodobnie po prostu źle stawiając nogę na pełnej wody murawię. Włocha zastąpił Borja Valero. Obraz gry w drugiej odsłonie meczu, praktycznie nie uległ zmianie. Obie drużyny stwarzały mało obiecujących sytuacji. W 55 minucie Romelu Lukaku zdobył bramkę na 0-3 po asyście Marcelo Brozovicia. Belg uderzył prawą nogą po dłuższym słupku. Po tym golu Inter miał jeszcze kilka konkretniejszych sytuacji, jedną z nich było uderzenie Lukaku tuż obok słupka.
W całym meczu należy docenić grę bramkarzy. Zarówno Samir Handanovic, jak i Salvatore Sirigu kilkakrotnie ratowali swoje drużyny przed stratą bramki i pomimo warunków pogodowych nie popełniali błędów. Imponująca była również łatwość w poruszaniu się po boisku Lautaro, który miał dzięki temu pewną przewagę nad większością zawodników, którzy momentami mieli problemy z utrzymaniem się na nogach. Pierwsze minuty w tym sezonie zaliczył Federico Dimarco wchodząc w 83 minucie za Danilo D’Ambrosio.
INTER (3-5-2): 1 Handanovic; 2 Godin, 6 de Vrij, 37 Skriniar; 33 D’Ambrosio, 8 Vecino, 77 Brozovic, 23 Barella, 34 Biraghi; 10 Lautaro, 9 Lukaku.
Ławka: 27 Padelli, 46 Berni, 13 Ranocchia, 21 Dimarco, 20 Valero, 87 Candreva, 19 Lazaro, 95 Bastoni, 32 Agoume, 30 Esposito, Fonseca
Trener: Antonio Conte
TORINO (3-5-2): 39 Sirigu, 5 Izzo, 33 Nkoulou, 36 Bremer, 8 Baselli, 7 Lukic, 23 Meite, 29 De Silvestri, 15 Ansaldi, 24 Verdi, 9 Belotti
Ławka: 18 Ujkani, 25 Rosati, 30 Djidji, 34 Ola Aina, 20 Edera, 88 Rincon, 11 Zaza, 21 Alex Berenguer
Trener: Walter Mazzari
Sędzia: Fabio Maresca
Komentarze (13)
PS. Od początku widziałem w Lautaro potencjał do tego, co robi obecnie. Z meczu na mecz jest coraz lepszy i niebawem będziemy w nim mieć napastnika klasy światowej. Oby tylko nie wdał się w romans z Messim.