Po zakończeniu rozgrywanego dziś w Udine meczu 35. kolejki włoskiej Serie A, na tablicy wyników widniał ostatecznie rezultat 1:2 dla gości z Mediolanu. Inter wygrał z miejscowym Udinese, a kluczowa w ogólnym rozrachunku okazała się dwubrankowa zaliczka z pierwszej połowy. Bramki dla Interu zdobyli kolejno: Ivan Perisić i (na raty z rzutu karnego) Lautaro Martinez. Do końca meczu gospodarzy w grze utrzymywało kontaktowe trafienie Pussetto.
Oba zespoły rozpoczęły przyzwoicie jeśli chodzi o tempo gry i składność proponowanych rozwiązań na boisku. Pierwsze minuty pozwoliły Interowi na swobodne wprowadzanie piłki na połowę rywala, nie było jednak tak żeby do głosu nie mieli okazji dochodzić gospodarze. Udinese dało gościom dwa wyraźne ostrzeżenia, jednak mimo dobrze wyprowadzonych kontrataków w poczynaniach ofensywnych graczy z Udine zabrakło zdecydowanego wykończenia. To czego zabrakło gospodarzom, okazało się jednak naturalnym dla zawodników Interu, a konkretnie Ivana Perisicia. Znajdujący się ostatnio w wybornej formie Chorwat dobrze zawalczył o pozycję w polu karnym przy wykonywanym przez Inter rzucie rożnym co już kilka sekund później miało dać gościom prowadzenie. Perisić pierwszy doszedł do bitej na krótki słupek przez Fede Dimarco piłki i strzałem głową pokonał bramkarza Udinese w 12. minucie gry. Udinese 0:1 Inter!
Bramka dla Interu zamiast otworzyć spotkanie i pobudzić oba zespoły do bardziej bezpośredniej walki, zadziałała na bohaterów dzisiejszego widowiska raczej... kojąco. Mecz stracił tempo, ale także energię której nie brakowało w powietrzu przez pierwszy kwadrans dzisiejszego grania. Inter mozolnie próbował jednak dopiąć swego i podwyższyć wynik w kluczowym dla całego sezonu spotkaniu. Starania gości dały wymierny rezultat w okolicach 40. minuty gry. Dobrze rozprowadzona przez Gagliardiniego piłka, trafiła za sprawą Barelli pod nogi Martineza, który nie zdołał jednak pokonać bramkarza. Przy próbie dobitki faulowany w obrębie jedenastki był za to Edin Dżeko. Do karnego podszedł Lautaro Martinez, który najpierw uderzył w słupek, aby następnie dobić piłkę głową do siatki obok bezradnego Silvestriego. Rezultat 2:0 utrzymał się do gwizdka arbitra, po którym obie drużyny zeszły na przerwę do szatni.
Druga połowa od samego wznowienia gry zwiastowała plan na resztę meczu Interu - powolne zabijanie meczu i wybijania przeciwnikowy z głowy jakiegokolwiek pomysłu na przyśpieszenie gry. Nerazzurri długimi minutami wymieniali piłkę w okolicach linii środkowej, tylko sporadycznie dając wymienić gospodarzom więcej niż 2-3 podania. I kiedy na zegarze zbliżała się pełna godzina gry, po emocjach wydawało się nie być już śladu, a sam mecz mógłby pomagać w terapii osób z problemami ze snem. Inter dał się jednak zwyczajnie wytrącić z równowagi i nie zachował odpowiedniej czujności. Ponowne emocje w tym meczu rozpoczęły się od faulu Milana Skriniara tuż przed linią szesnastki. Po strzale z piłki ustawionej do rzutu wolnego bezpośredniego, niebywałą interwencją popisał się Samir Handanović, który w ostatniej chwili zbił piłkę lecącą w okienko swojej bramki. Udinese zdołało jednak przejąć wybitą przez Handanovicia piłkę i po szybkim podaniu Udogie do Pussetto, gospodarzy odrobili jedną bramkę straty - 72. minuta, Udinese 1:2 Inter.
Stracona bramka kontaktowa zapoczątkowała lawinę korekt taktycznych w wykonaniu obu szkoleniowców. Na boisku w barwach Interu pojawili się między innymi Sanchez i Correa, a swój udział w spotkaniu zakończył Lautaro Martinez i Edin Dżeko. Inter potrafił jednak raz jeszcze przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i to niesieni energią Sancheza goście bliżej byli zdobycia bramki numer 3, niż utraty kolejnego gola. W poczynaniach brakowało jednak dokładności. Spokój i cwaniactwo broniącego Mistrzostwa Interu pozwolił na dowiezienie zaliczki z pierwszej połowy, a kwintesencją tego minimalizmu był doliczony czas gry, który praktycznie w całości przebiegał w formie przerwy od grania przez gwizdek arbitra. Bardzo niepokojącym akcentem tuż przed końcem meczu był jednak uraz kolana Nicolo Barelli, który z trudem opuścił boisko o własnych siłach, a w jego miejsce samą końcówkę dograł Matias Vecino.
Inter żyje i walczy dalej o Scudetto!
UDINESE (3-5-2): 1 Silvestri; 2 Perez, 50 Becao, 22 Mari; 16 Molina, 5 Arslan, 11 Walace, 37 Pereyra, 13 Udogie; 10 Deulofeu, 7 Success.
Ławka: 20 Padelli, 31 Gasparini, 4 Zeegelaar, 8 Jajalo, 17 Nuytinck, 23 Pussetto, 24 Samardzic, 25 Ballarini, 28 Benkovic, 30 Nestorovski, 93 Soppy.
Trener: Gabriele Cioffi.
INTER (3-5-2): 1 Handanovic; 37 Skriniar, 6 De Vrij, 32 Dimarco; 36 Darmian, 23 Barella, 77 Brozovic, 5 Gagliardini, 14 Perisic; 9 Dzeko, 10 Lautaro.
Ławka: 21 Cordaz, 97 Radu, 2 Dumfries, 7 Sanchez, 8 Vecino, 13 Ranocchia, 18 Gosens, 19 Correa, 22 Vidal, 33 D'Ambrosio, 88 Caicedo.
Trener: Simone Inzaghi.
Sędzia: Chiffi.
Asystenci: Tolfo, Pagliardini.
Arbiter techniczny: Baroni.
VAR: Banti.
Asystent VAR: Volpi.
Zawieszenia
Udinese: Makengo (1).
Inter: Calhanoglu (1).
Komentarze (41)
Sędzia sprawdzał czy Silvestri dotknął piłki przy strzale Martineza
Przepis jest rzadko używany, bo takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko, ale istnieje.
Ivan szef totalny, szkoda że mocno po 30-tce.
Correa miał fajny start, szkoda że na starcie odpadł. Mam nadzieję, że albo odpali w kolejnym sezonie albo zostanie pogoniony za jakikolwiek hajs.
Tak patrzę na nasz skład i ławkę to trochę zdziwiony jestem, że tak długo trzymamy się w walce o majstra. Z lepszą ławką i lepszym napastnikiem (sorry Dzeko, początek super ale im dalej w las tym ciemniej) to byśmy już dawno majstra mieli.
ciężko być kibicem Interu
Dla ludzi nie oglądających ligi Messias czy Salemakers to no name a prowadzą w tabeli
Inter mający napastników czy ofensywnych pomocników jak
Zamorano Ronaldo Baggio Djorkaeff Ventola
Cruz Crespo Ibra Recoba Adriano
Milito E2 Halo Pandev
W tej chwili ma pół napastnika Lautaro, który pół sezonu gra ok, pół nie gra nic
Dzeko to tragedia, 60% podań celności, 1 na 10 pojedynków wygranych 1 na 1
Strzelił dużo, bo Inter dużo sytuacji kreował
Sanchez częściej kiwa się sam z fobs jak z rywalem
Correa niewidoczny, 2 minuty gra, 30 to cień
Do tego co liczyć brak ławki w pomocy i błędy bramkarzy i mamy obraz, że nie jest tak kolorowo jak się wydawało w grudniu
Potrzeba powtórki okna z 2009
Sam z sobą*
Do tego doliczyć*
słabo to widzę, Milanowi pomagają rywale czy to Acerbi czy Tatarusanu, grają piach,ale punktują
my jak zwykle strasznie nieskutecznie, dziś np ta setka Dżeko, dwie kontry Ivana co się pogubił, kontra 2 na bramkarza, gdzie JC powinien poczekać aż Vidla zejdzie ze spalonego
do tego trzęsące się nogi w końcowkach meczów, oj slabo to wygląda
Milan ma cięzkie mecze, ale z ich szczęściem i naszym kuszeniem losu, chyba Cassano, na prawdę miał racje , z tymi 20%, chociaż raz mu się udalo :(
Oby mecz się dobrze ułożył bo z dobrze grającym Udine, inaczej może być ciezko